7.11.2011

poniedziałek, 7 listopada


Panie, zawsze będziesz obok mnie.
Po blisko dwóch latach czytania codziennie Ewangelii i nieporadnym Jej tłumaczeniu (sobie), postanowiłem zawiesić pisania bloga. Może na zawsze, a może tylko na jakiś czas.
Każdego dnia miałem czas, by zajrzeć do Pisma. Często, za często Go nie rozumiałem. Prowadziłem tego bloga dla siebie. Wiem, że to egoistycznie, ale tylko dla siebie. I to co robię teraz też jest moim wyborem. 
Tak będzie uczciwie.  
Nie będę kolejny raz płakał na swoim losem, ale wiem jedno: nie mam żadnego prawa pouczać innych (a robiłem to), ale mam prawo walczyć o swoje życie (a robię to kulawo). 
 
Wielu braci mi nie przebaczyło, ja wybaczam wszystkim i proszę Was o modlitwę w moich zmaganiach. Może jeszcze sto razy upadnę, ale wiem, że zawsze obok mnie jest Jezus, więc się podniosę.
Nie zawsze Go rozumiem, ale czy On rozumie mnie?


Łk 17, 1-6

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu na szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych.
Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego», przebacz mu".
Apostołowie prosili Pana: "Przymnóż nam wiary". Pan rzekł: "Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna".

6.11.2011

niedziela, 6 listopada


Nie lubiłem tej naiwnej opowieści, naiwnej poetycko. Drażniła mnie do dzisiaj. Posłuchałem w kościele młodego kleryka i uwiodła mnie jego interpretacja.
Przed tygodniem drwiłem z młodego księdza, bo ten zadrwił z Ewangelii i z dzieci. Teraz bałem się powtórki, bo młody kapłan krążył niebezpiecznie po kościele. Chciałem pójść do spowiedzi, ale gdy ten zasiadł w konfesjonale, zrezygnowałem.
Wysłuchałem jednak kleryka, czwartego roku poznańskiego seminarium i byłem urzeczony. Spokojem, opanowaniem i wytłumaczeniem Pisma. Robił to delikatnie, bo większość słuchaczy, to dzieci, ale na pewno nie infantylnie. A zadanie miał trudne. Musiał przekonać nie tylko najmłodszych, ale i mnie, który za Ewangelią św. Mateusza nie przepada. Drażni mnie naiwność, zwłaszcza w warstwie literackiej. A jednak...
Dziękuję. Warto czasami słuchać i chcieć zrozumieć.


Mt 25, 1-13

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły.
Lecz o północy rozległo się wołanie: «Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie». Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: «Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną». Odpowiedziały roztropne: «Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie».
Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: «Panie, panie, otwórz nam». Lecz on odpowiedział: «Zaprawdę powiadam wam, nie znam was». Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny".

5.11.2011

sobota, 5 listopada


Gdyby odrzucić sacrum i zostawić profanum, wypadałoby napisać, że Bóg jest socjalistą. I to w dodatku naiwnym socjalistą.
Ale mam jeszcze w sobie ziarno wiary, więc pierwsze zdanie wytłumaczę: sarkazmem samopoczucia. Co to takiego? To coś, gdy człowiek nie wie jak i za co przeżyć kolejny dzień, a potem siada do Pisma i czyta TO co poniżej.
...idę na spacer, podglądam jesień, bawię się z Synem i sarkazm zostawiam za sobą, a przed sobą wypatruję nadziei. Na jutro.


Łk 16, 9-15

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny: a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował: albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie". Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego.
Powiedział więc do nich: "To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych".

4.11.2011

piątek, 4 listopada


Roztropność. Co to za stan umysłu, ciała? Chłodna kalkulacja, czy emocjonalny odruch? Czym jest roztropność, gdy wszystko zaczyna tracić sens...


Łk 16, 1-8

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: «Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą».
Na to rządca rzekł sam do siebie: «Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mnie zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu».
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: «Ile jesteś winien mojemu panu?» Ten odpowiedział: «Sto beczek oliwy». On mu rzekł: «Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt». Następnie pytał drugiego: «A ty ile jesteś winien?» Ten odrzekł: «Sto korców pszenicy». Mówi mu: «Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt».
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła".

3.11.2011

czwartek, 3 listopada

W niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Jak to jest być człowiekiem
spytał ptak
Sama nie wiem
Być więźniem swojej skóry
a sięgać nieskończoności
być jeńcem drobiny czasu
a dotykać wieczności
być beznadziejnie niepewnym
i szaleńcem nadziei
być igłą szronu
i garścią upału
wdychać powietrze
dusić się bez słowa
płonąć
i gniazdo mieć z popiołu
jeść chleb
lecz głodem się nasycać
umierać bez miłości
a kochać przez śmierć
To śmieszne odrzekł ptak
wzlatując w przestrzeń lekko

(Śmieszne, Anna Kamieńska)



Łk 15, 1-10

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać.
Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi".
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: "Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła».
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta mając dziesięć drachm zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam».
Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca".

2.11.2011

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych


Wspominam ojca Jana Berezę.
Zaczęło się (chyba) od Jego książki „Sztuka codziennego życia”. Przeczytałem, odłożyłem, zapomniałem. Potem (dzięki św. pamięci R) poznałem go osobiście. Wiele godzin rozmów, wiele godzin wspólnego milczenia.
Nazywano go nauczycielem medytacji chrześcijańskiej, a ja nazywam go przyjacielem odtrąconych. Może dlatego, że czasami sam się tak czuł. Bo? Nie wszyscy rozumieli jego fascynacje innymi religiami. Myślę, że miał więcej przyjaciół wśród niechrześcijan...
Odszedł w lutym, po długiej chorobie, na tyle długiej, że chciał mnie w ostatnich miesiącach widzieć, a ja przekładałem ten wyjazd z tygodnia na tydzień. Przepraszam.
Wspominam Cię dzisiaj, Janku, bo mi brakuje nie tylko wspólnej medytacji, wędrówek, nagan, ale także śmiechu, papierosów, wódki.
Długo wzbraniałem się, aby mówić Ci po imieniu, ale dzisiaj przychodzi mi to z taką łatwością, jakbyśmy się znali całe życie, a nie od zaledwie ośmiu lat.
Zawsze powtarzałeś, abym się pilnował, że bez dyscypliny, którą sobie muszę narzucić – nic nie osiągnę, wciąż się będę miotał. A potem zasypywałeś mnie książeczkami Gruna, Maina i wielu innych.
Pamiętam, gdy przez tydzień zamknąłem się w Twoim klasztorze, przyszedłeś do mnie po godzinie 22, niby na papierosa, ale taka naprawdę chciałeś zadać mi tylko jedno pytanie: - Czy twój pobyt w klasztorze, to zabawa, czy próba odzyskania siebie? Oburzyłem się na zabawę, bardzo! Ale Ty, ze spokojem, odparłeś: - Musisz tu jeszcze kiedyś wrócić.
Miałeś rację. Masz rację.




Łk 23, 44-46. 50.
52-53; 24, 1-6a




Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego". Po tych słowach wyzionął ducha.
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o Ciało Jezusa. Zdjął Je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.
W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał".



1.11.2011

UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH



Mt 5, 1-12a

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
"Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie".

31.10.2011

poniedziałek, 31 października


Odpłatę otrzymasz przy zmartwychwstaniu...
Przeczytałem dzisiaj myśli bardzo mądrego człowieka (jak mi się zdaję). Pisał o sensie wiary. Nie tylko chrześcijańskiej, ale każdej. Uwiódł mnie swoją beztroską, ale w sądach był tak bardzo przenikliwy, że zamiast zadumy, dopadł mnie śmiech. Szczery, prawdziwy.
Nie śmiałem się z niego, ale raczej z tego, że zostałem rozszyfrowany, że nie jestem pępkiem świata, a podobnie do mnie myślących jest bardzo wielu. Myślących, że dobrym trzeba być, bo kiedyś spotka nas za to nagroda. Próbować żyć zgodnie z dekalogiem, choć niewygodny i uwiera, ale jeżeli się uda, będzie odpłata.
Czy W TAKIM postrzeganiu wiary nie jest zbyt wiele cynizmu? A jeżeli cynizm ma i dobrą stronę, bo kalkulacja, czy opłaca się nam być dobrym, to czekanie na królestwo Boże?


Łk 14, 12-14

Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: "Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych".

30.10.2011

niedziela, 30 października


Obłuda faryzeuszy, naiwność niektórych księży.
Emocje. Wróciłem z kościoła i jestem pełen niezrozumienia. O czym jest dzisiejsza Ewangelia? O obłudzie. Tak mi się zdawało.
Z ust kapłana dowiedziałem się, że Pan Jezus nie lubi Stefka Burczymuchy. Tak! Wiem, to była msza dla dzieci, ale jaką naiwnością trzeba się wykazać, by wierszem Brzechwy tłumaczyć najmłodszym brak pokory? W salce katechetycznej tak, ale podczas mszy czytać, cokolwiek zabawny wiersz, i powtarzać z dziesięć razy, że dzisiejsza Ewangelia pokazuje jak bardzo Pan nie lubi takiego zachowania, budzi mój protest.
Byłem na mszy z Synem. Jego zażenowanie jest nie mniejsze od mojego. Wciąż pyta: - o czym mówił ksiądz?
Gdy chcę, aby wyjaśnił mi sens Pisma, czyni to wprost: ludzie, bez względu na stan nie powinni się wywyższać. Jeżeli pouczają innych, niech sami najpierw czynią dobrze. O tym, że jedynym nauczycielem, mistrzem i ojcem jest Bóg.
Emocje opadły, a Stefek nadal boi się myszy, podobnie jak kapłan, który przestraszył się dzieci.


Mt 23, 1-12

Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: "Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony".

29.10.2011

sobota, 29 października


Zamykam oczy. Często.
Zamykam oczy, gdy czytam Ewangelię. Buduję obrazy. Bez wysiłku. Zuchwale, jak dziecko widzę Jezusa, słyszę, czuję.
Kadry z bohaterami zostają potem na dłużej. Po chwili zamazuje je codzienność. Jedno co jest stałe, to obecność Pana.


Łk 14, 1. 7-11

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Opowiedział wówczas zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich:
"Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: «Ustąp temu miejsca». I musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.
Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: «Przyjacielu, przesiądź się wyżej». I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony".

28.10.2011

piątek, 28 października


Byli tam też.. ci, których dręczyły duchy nieczyste... Z Jezusem, obok Niego... można odnaleźć spokój i zaznać cudu łaski.




Panie nasz
Jak szedłeś sam
przez ciasto życia
przez Matkę i Józefa
Annę Symeona
Jana Szymona
Martę Marię Łazarza
przez ślepych opętanych
trędowatych
przez Nikodema
Judasza
Piłata
łotrów obu
Szawła
Jak idziesz wciąż
przez nasze ciała
Tak ja niech pójdę
Przez spotkanego na wąskiej kładce
przez tego co biegł za mną brzegiem morza
tego co pryskał śliną gadulstwa
i nieśmiałego który mówił nic nie mówiąc
przez czyste oczy małego chłopca
przez babkę obok której klękam
nawet przez tego pana na ulicy
który nieznacznie sięga ręką w śmietnik
szukając niedopałków
przez tego co pożycza pieniądze na wódkę
tego któremu się ręki nie podaje
także któremu wszystkie ręce klaszczą
przez niemądrą dziewczynę o fioletowych paznokciach
przez kłótliwą zacietrzewioną urodę
i przez cienistą brzydotę
przez matkę
matkę matki
i przez syna
Do Ciebie

(Droga, Anna Kamieńska)


Łk 6, 12-19

W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

27.10.2011

czwartek, 27 października


Przecież mógł uciec, nadal nauczać. Mógł żyć, mógł zawrzeć kompromis z życiem, ze złem. Przecież my codziennie tak robimy.
Droga do zbawienia, to nie jest zabawa w życie. To nie są tanie igraszki w namiętności, uniesienia. To też nie jest wyzwanie. Wyzwanie, to zdanie kolejnego egzaminu, zapłacenie rachunków, zmaganie z chorobą. A droga do zbawienia prowadzi – o paradoksie! - przez miłość. Bezwzględną i nieznoszącą kompromisów.
To nie jest ułuda, to jest prawda.


Łk 13, 31-35

W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli do Jezusa: "Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić".
Lecz On im odpowiedział: "Idźcie i powiedzcie temu lisowi: «Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu». Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.
Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście.
Oto dom wasz tylko dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: «Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie»".

26.10.2011

środa, 26 października


Mam w sobie nadal to pragnienie dziecka, by ruszyć przed siebie, by przestać płakać, by zacząć rozmawiać, by zacząć słuchać, by zacząć widzieć.
I chciałbym nie być pobity, okradziony, głodny i brudny. I chciałbym, aby nie zamykano przede mną drzwi, otwierano uszy i usta.
Ta podróż jest jak sen. Sen dziecka. Jak marzenie. Jak wyzwolenie. Jak spełnienie.
Naiwność i infantylizm – powiedzą jedni, a drudzy krzykną: ruszaj.
Chciałbym.


Łk 13, 22-30

Jezus, nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?"
On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: «Panie, otwórz nam»; lecz On wam odpowie: «Nie wiem, skąd jesteście». Wtedy zaczniecie mówić: «Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś». Lecz On rzecze: «Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości».
Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi".

25.10.2011

wtorek, 25 października

Do czego jest podobne królestwo Boże? Do nadziei, która wciąż się tli, która pozwala wciąż żyć.
Nie wyobrażam sobie królestwa. Nie sposób opisać tego, co wydaje się tak nierealne, a zarówno tak wyśnione. Wyobraźnia poskramia język, chwyta za gardło, a w głowie wciąż tli się nadzieja, że to prawda. Że to PRAWDA jedyna.


Łk 13, 18-21

Jezus mówił: "Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na jego gałęziach".
I mówił dalej: "Z czym mam porównać królestwo Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło".

24.10.2011

poniedziałek, 24 października

Mądrość Jezusa nie podlega dyskusji, ale o Ewangelii debatować należy.
Często dostrzegam, nie zapominając kiedy została spisana, sporą dawkę naiwności. Może wynika to ze skrótowości czytań, z wyrwanych cytatów, a być może jest to fundament wiary? Naiwność?
Jedno słowo Jezusa i wszyscy zrozumieli, pojęli i nagle zaczęli się cieszyć. Czy to naiwne postawienie sprawy? Takie właśnie jest. Bo ile razy po słowach Jezusa więcej w ludziach było gniewu, niezrozumienia, zadufania? A tu nagle cud?
Cud uzdrowienia to jedno, ale reakcja na niego spłaszcza obraz. Zakłóca widzenie.
Diabeł nie stoi za każdą chorobą, bo takie postawienie sprawy uprawniałoby do obwiniania Boga i stawiania pytania: dlaczego nie uzdrawiasz wszystkich?
Jezus nie jest na zawołanie. Ale Ewangelia, a zwłaszcza jej rozumienie powinno wnosić w nasze życie więcej niż tylko recepty na sukces, na cud.
Spotkałem się dzisiaj z pewnym księdzem. Czterdzieści minut dobrej rozmowy. Zapamiętam jedno zdanie: Nie próbuj zrozumieć, spróbuj uwierzyć. Niby nic, niby już to słyszałem, a może nawet sam mówiłem. Ale w jego ustach zabrzmiało to szczerze i nie było ani karcące, ani też lekceważące. Było zrozumieniem mojej drogi. Drogi z Bogiem.


Łk 13, 10-17

Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować.
Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: "Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy". Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: "Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu".
Pan mu odpowiedział: "Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?"
Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.

23.10.2011

niedziela, 23 października


Gdy uwierzę w siebie, zaufam innym.
To bolesne wyznanie, ale największe przykazanie budzi we mnie wciąż strach. Wciąż boję się siebie. Swoich kroków. Bieganiny. Nie potrafię w siebie uwierzyć tak do końca, tak bez niedomówień.
Gdy przełamię barierę, otworzę się na Innych. Przestanę się kryć za zasłoną lęku. Strach czyni mnie gorszym. Strach wpędza mnie w zakazane rewiry.


Mt 22, 34-40

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał wystawiając Go na próbę: "Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?" On mu odpowiedział: "«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy".

22.10.2011

sobota, 22 października

Jeszcze jedną szansę, jeszcze jeden krok.

Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne... Tylko dziś jest twoje.
(Jan Paweł II)


Wczoraj pragnąłem, dzisiaj uwierzyłem, jutro nie zwątpię.
Zwątpić.
Pragnąć.
Uwierzyć.
Wciąż jestem o krok od Ciebie.


Łk 13, 1-9

W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: "Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie".
I opowiedział im następującą przypowieść: "Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł.
Rzekł więc do ogrodnika: «Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?»
Lecz on mu odpowiedział: «Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć»".

21.10.2011

piątek, 21 października

Gdybym nie czytał codziennie Pisma, nie tylko brakowałoby refleksji, ale głównie czułbym głód myśli.
Bo, gdy Jezus mówi: Obłudnicy (…) dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? - to nie czuję się oskarżony, obrażony. Czuję i dostrzegam, słyszę i widzę: siebie.
Samobiczowanie? Nie, to chwila wytchnienia, zastanowienia się nad sobą i moim życiem. Nie krzyczę, że jestem zły. Mówię wyraźnie: zmień się. Dostrzeż swój czas.
Nie zawsze słyszę sam siebie, ale zawsze staram się słyszeć Boga.


Łk 12, 54-59

Jezus mówił do tłumów: "Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: «Deszcz idzie». I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: «Będzie upał». I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?
Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka".

20.10.2011

czwartek, 20 października

Ewangelia nie powinna być powodem rozłamu.
Wtedy, gdy święty Łukasz, spisywał te słowa, miały one inny wymiar. Dzisiaj ten rozłam jest inny.
Niektórzy mówią i piszą, że przeszkadza im Kościół. Ich oburzenie wynika z poklasku lub ze świadomej złości, ale nie na Ewangelię, nie na Kościół, lecz na niektórych dostojników. Zwłaszcza tych, którzy (jak się wydaje) rzadko sięgają do Ewangelii w sposób świadomy. Lub traktują słowa w niej zapisane jako wytrych, usprawiedliwienie. Dobierają frazy im użyteczne, ale zbędne Kościołowi.
Ewangelii nie trzeba bronić. Słowa w niej zapisane mają swojego adwokata. Jest nim świadectwo.
Za złe wybory płaćmy sami, nie szukajmy rozgrzeszenia w Ewangelii. Ona jest źródłem nauki i wiary, a nie mędrkowania.
To ostatnie zdanie biorę także do siebie. Bardzo.



Łk 12, 49-53

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej".

19.10.2011

środa, 19 października


Cały czas wydaje mi się, że mam czas. Nie mam. Marnotrawię go.
Odkładam na jutro to co mnie uwiera, a potem się dziwię, że uderza ze zdwojoną siłą.
Nie zapominam o małostkach, które mógłbym dawno porzucić.
Krzyczę, że jestem sam, a nie słyszę jak wielu mnie woła.

Samotność.
Trzeba zgodzić się wewnętrznie
na samotność,
aby móc wypełnić ją pracą,
wysiłkiem,
miłością,
modlitwą.
Samotności,
na którą się nie godzimy,
nie da się niczym wypełnić.

(***, Anna Kamieńska)



Łk 12, 39-48


Jezus powiedział do swoich uczniów: "To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie". Wtedy Piotr zapytał: "Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?"
Pan odpowiedział: "Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: «Mój pan ociąga się z powrotem», i zacznie bić sługi i służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.
Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą".

18.10.2011

wtorek, 18 października

Chowam się w ciemności swojego życia, a warto wyjść, zobaczyć, zarazić siebie i innych wiarą w Boga.
Jezus posłał swoich uczniów. Ci sprawili, że sprawa Jezusa z Nazaretu stała się bliska tak wielu. Ale w pędzie życia tak wielu, w tym ja, zagubiliśmy się. Poddaliśmy ciemności. Nasz krzyż okazał się zbyt ciężki. Zbyt trudny nie tylko do uniesienia, ale głównie do zrozumienia.
Na rozpaczy nie zbuduję swojego nowego życia. Muszę wyjść. Muszę zrozumieć. Siebie i innych.
TAK!


Łk 10, 1-9

Jezus wyznaczył jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów, i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!» Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»".

17.10.2011

poniedziałek, 17 października

Nigdy nie spieram się z Tobą o rzeczy małe. O szczegóły.
Wyznaję zasadę – od ponad 25 lat, że w życiu najważniejsze są szczegóły. To z nich składa się obraz. Obraz mojego życia. Tylko, że za te szczegóły jestem odpowiedzialny ja, nie Bóg. Ja dokonuję wyborów. Konsekwencje też są moje.
Z Bogiem nie spieram się, by poczuć się lepiej, by czuć się ważnym. Moje spieranie, to rozmowa. To dialog. Często jednak zapominam co usłyszałem. Pamiętam tylko TO, co ja powiedziałem.
Często żyję zbyt szybko.
Zwolniłem tempo biegu, ale nie myśli. Pędzę na wyspy zakazane, na półwyspy wyklęte. I gdy grzeszę umysłem i słowem, nagle słyszę Jego. Wciąż! To pozwala mi, bym pozostał na stałym lądzie Kościoła. Wspólnoty mojej i Jego.



Łk 12, 13-21

Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: "Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem". Lecz On mu odpowiedział: "Człowieku, któż mnie ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?"
Powiedział też do nich: "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia".
I opowiedział im przypowieść: "Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: «Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów». I rzekł: «Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj».
Lecz Bóg rzekł do niego: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?» Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem".

16.10.2011

niedziela, 16 października


Ważne bym oddawał Tobie cześć i chwałę, bym nosił Cie głównie w sercu, a nie na języku.

moja dusza mi nie wierzy
moje serce ma co do mnie wątpliwości
mój rozum mnie nie słucha
moje zdrowie ucieka
moja miłość umarła
moje fotografie rodzinne nie żyją
mój kraj jest już inny
nawet piekło zmyliło bo zimne
nakryłem się cały żeby mnie nie było widać
ale łza wybiegła
i rozebrała się do naga


(Nie tak nie tak, ks. Jan Twardowski)




Mt 22, 15-21

Faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by pochwycić Jezusa w mowie. Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: "Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?"
Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: "Czemu Mnie kusicie, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową". Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: "Czyj jest ten obraz i napis?" Odpowiedzieli: "Cezara". Wówczas rzekł do nich: "Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu, to, co należy do Boga".

15.10.2011

sobota, 15 października


Przyznaję się słowami, lecz bluźnię czynami. Wciąż się zmagam.

niewiara ma swoich apostołów
męczenników
wyznawców
zadziera nos do góry
z każdym się dogada
niesie swój krzyż
uczy milczenia w milczeniu
ciemności przed świtem
załamuje ręce nad grobem matki

tu przychodzi
żeby uwierzyć

(Apostołowie niewiary, ks. Jan Twardowski)


Łk 12, 8-12

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych.
Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Kiedy was ciągnąć będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co mówić należy".

14.10.2011

piątek, 14 października


Gdy rozmawiam z Tobą nocą jestem pewien, że słyszysz mnie lepiej.
Że każde słowo ma znaczenie, że nie nadużywam zbędnych przymiotników, nie bawię się zaimkami i czasowniki są opowieścią, a nie płaczem.
Gdy rozmawiam z Tobą nocą, zapominam o zgiełku, nic mnie nie rozprasza.
Gdy rozmawiam z Tobą nocą, czuję, że jestem tylko Twój.
Gdy z Tobą rozmawiam, mniej się boję.


Łk 12, 1-7

Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: "Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: Bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie.
Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone.
Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli".

13.10.2011

czwartek, 13 października


Zrozumieć słowa Pana, to dopiero wstęp do opowieści. Przyjąć te słowa to prawdziwe wyzwanie, któremu nie zawsze się poddaję.
Jestem zbyt słaby. Zbyt ograniczony w swojej małostkowości.
A gdyby mieć moc i dar Dawida? Gdybym mógł rozmawiać z Panem, gdybym zawierzył Duchowi Świętemu?

Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę Twoich nieprzyjaciół pod stopy Twoje.


Łk 11, 47-54

Jezus powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie: "Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców; gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce.
Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona.
Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli". Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go podchwycić na jakimś słowie.

12.10.2011

środa, 12 października


Zawsze lubiłem stanowczość Jezusa. Stanowczość, która wypływa z miłosierdzia. Z dbałości o człowieka.
Najczęściej, gdy czytałem te słowa przywoływałem obraz złego duchowieństwa, a tego jest bez liku. Ale często myślałem także o ludziach świeckich, którzy gardzą tymi, którzy są biedni, niewykształceni, pogrążeni życiem.
A dzisiaj patrzę nie na innych, lecz na siebie. Czy i ja zbyt często nie wywyższam się? Czy panuję nad swoją pokorą? Czy nie jest zbyt pyszny? Czy nie tłumaczę tylko siebie, a zapominam o racjach innych?
Wiele pytań?! Ważne, że nadal je stawiam.


Łk 11, 42-46

Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: "Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić i tamtego nie opuszczać.
Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku.
Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą".
Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: "Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz". On odparł: "I wam, uczonym w Prawie, biada. Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie".

11.10.2011

wtorek, 11 października

Bolą te słowa. Bolą, bo ukazują prawdę.
Dbam, o to co na zewnątrz. Gra pozorów. A co jest we mnie?
Jak wygląda moje życie wewnętrzne? Jest! Jest jeszcze, dzięki obecności Jezusa. Ale czy wytrwam?
Często rozważam nad zamknięciem tego bloga, ale czy jest to podpowiedź zła, wciąż nie wiem.


Łk 11, 37-41

Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem.
Na to rzekł Pan do niego: "Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste".

10.10.2011

poniedziałek, 10 października


Jesteś dla mnie znakiem, drogą. Każdego dnia dziękuję, że JESTEŚ.
Kocham Cię, boję się Ciebie, tęsknię.

O jakże jesteś związane miejsce mojego mijania z miejscem narodzin...
Zamysł Boga spoczywa w twarzach przechodniów,
a głębia jego podąża za tokiem powszednich dni -
Obsuwając się w śmierć, odsłaniam oczekiwanie
i oczy utkwione w jedno miejsce
i w jedno zmartwychwstanie,
jednakże wieko ciała zamykam i pewnik jego rozpadu
powierzam ziemi.
Ty wschodzisz nad nią powoli i zamysł Twój
nadal zrównywasz z powierzchnią każdego dnia
oraz z cieniem przechodniów na ulicach
popołudniową porą... w ulicach naszego miasta
pod zmierzch...
Ty, Boże!
Ty Jeden możesz ciała nasze odebrać ziemi z powrotem!

(Bojaźń, która leży u początku, Karol Wojtyła)


Łk 11, 29-32

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: "To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz".

9.10.2011

niedziela, 9 października

Wielu jest powołanych, lecz mało wybranych.

Źródło

Zatoka lasu zstępuje
w rytmie górskich potoków...
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być —
Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?!
Cisza...
Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku!
(Cisza — dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.


(Z Tryptyku Rzymskiego, Karol Wojtyła)


Mt 22, 1-14

Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: "Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: «Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę». Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa; a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić".

"Wtedy rzekł swoim sługom: «Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie».
Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?» Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: «Zwiążcie mu ręce i nogi, i wyrzućcie go na zewnątrz w ciemności. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów». Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych".

8.10.2011

sobota, 8 października


Miłość do matki, do ojca jest pamięcią. Miłość do Boga jest życiem.



Daj nam ubóstwo lecz nie wyrzeczenie
radość ze można mieć niewiele rzeczy
i że pieniądze mogą być jak świnie
i daj nam czystość co nie jest ascezą
tylko miłością - jak życie całe
i posłuszeństwo co nie jest przymusem
ale spokojem gwiazd co też nie wiedzą
czemu nad nami chodzą wciąż po ciemku
i daj nam sen zdrowy świąteczny apetyt
wiarę bez nerwów to jest bez pośpiechu
a zimą jeszcze matkę mi przypomnij
w ubogim czystym i posłusznym śniegu


(Daj nam, ks. Jan Twardowski)


Łk 11, 27-28

Gdy Jezus mówił do tłumów, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś". Lecz On rzekł: "Owszem, ale również błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je".

7.10.2011

NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY RÓŻAŃCOWEJ


...
Dwa dni przed pogrzebem Jana Pawła II. 
Stoję w watykańskim tłumie. W kolejce. W masie. Rozglądam się, oglądam, głupi entuzjazm. Od piętnastu minut próbuję zmówić różaniec.
Nic z tego. Jestem rozproszony, nierozgarnięty.
Wyszukuję pięknych twarzy, namiętnych kobiet i ich ust. Moi bliscy byli pewni, że się modlę. Ale ja żyłem tłumem, obserwowałem i oceniałem.
Nagle i ja poczułem czyiś wzrok na sobie. Nie, tych oczu było więcej. Było mi wstyd. Czego? Nagle jakbym był nagi, podejrzany i podglądany. To co ja robiłem z innymi, inni robili ze mną...
Zamknąłem oczy i zmówiłem mój najszczerszy różaniec w życiu.


Łk 11, 15-26

Gdy Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: "Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy". Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.
On jednak znając ich myśli rzekł do nich: "Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: «Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem». Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy niż poprzedni".

6.10.2011

czwartek, 6 października


Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą.

Jezu Frasobliwy
na przekór wszystkim
bez parasola na deszczu
z gołymi kolanami
słaby bo bezstronny
nieśmiały jakbyś debiutował wierszem
z prośbą o prostotę
samotny bo spokrewniony ze światem
pewnie martwią Cię ludzie
którzy są jak katechizm
na każde pytanie
muszą mieć koniecznie odpowiedź




(Modlitwa, ks. Jan Twardowski)


Łk 11, 5-13

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: «Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać». Lecz tamten odpowie z wewnątrz: «Nie naprzykrzaj mi się. Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie».
Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?
Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą?"

5.10.2011

środa, 5 października


Gdy się modlę zapominam słów, marzę o bliskości, o odmianie. Zapominam złe dni.
Gdy się modlę wieczorem, zawsze powtarzam: „Dziękuję Ci Boże za ten dzień”. Tego zdania nauczyłem także mojego syna.
Gdy rano wstaję, całuję krzyż. Całuję stopy Jezusa. Gdy mi się coś uda, zwykle krzyczę: „Jezu, jesteś wspaniały”. Czasami nawet siarczyście przeklnę, ale nie wstydzę się tego. Nie wstydzę się rozmowy, nawet, gdy używam niewłaściwych słów.


Łk 11, 1-4

Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: "Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów".
A On rzekł do nich: "Kiedy się modlicie, mówcie:
«Ojcze, święć się imię Twoje,
przyjdź królestwo Twoje.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj
i przebacz nam nasze grzechy,
bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini;
i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie»".