31.12.2009

piątek, 1 stycznia



Panie, taki wiele się zaczyna, tak wiele kończy. Ty dostałeś imię, ja chcę nową twarz. Twarz bez maski.
Imię wskazane w Piśmie, wcześniej wybrane przez Ojca. Pasterze dowiedzieli się o cudzie Twoich narodzin, świat się dowiedział. Poznał imię Mesjasza. Świat, który do tej pory miał zamknięte oczy i serca.
Jeżeli moja pycha i zagubienie nie pozwalały do tej pory dopuścić Ciebie do mnie, to chcę by wreszcie stało się inaczej. Niech symboliczną cezurą będzie ten Nowy Rok. Chcę przestać wierzyć w gusła i przesądy, które stworzyłem dla własnych potrzeb. Chcę wierzyć tylko w Ciebie.
W Twoim imieniu miłość i ukojenie. W Tobie droga ku lepszemu, dobremu.
Dziękuję Jezu, że stałeś się moim przewodnikiem. Że Tobie zawierzyłem.


Łk 2, 16-21

Pasterze pospiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.
Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.


30.12.2009

czwartek, 31 grudnia



Rodzę się ze Słów, krążą one we mnie jak krew i staram się zrozumieć każdą sylabę Twojej Łaski.
Drugi raz w ostatnich dniach czytam Ewangelię Jana. Drugi raz staram się pojąć, że Słowa Pana są śladem na mojej duszy.
Ludzie – w tym i ja – jak kataryny wypluwamy z siebie tysiące niepotrzebnych i niezgranych słów, które nas maskują, zniekształcają i niszczą. Nie potrafimy cedzić, dobierać i rozumieć.
Panie, dodaj mi siły, gdy słabną we mnie Twoje Słowa. Panie, utrzymaj Moc, którą coraz częściej czuję dzięki Tobie. Dzięki Słowu, które co rano napełnia i dopełnia moje życie. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.


J 1, 1-18

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości. 
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. 
Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: "Ten był, o którym powiedziałem: «Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie»". Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.


29.12.2009

środa, 30 grudnia



Łaska Boża jest i w mądrości naszych kobiet, tych, które próbowały nas wychować.
Nie pamiętam, nie znałem, a może zapomniałem TYCH słów Pisma. Ale, gdy je czytałem, gdy do mnie dotarły – pojawiły się dwa obrazy. Pierwszy – to moja przyszłość. Nie w poszukiwaniu kobiety, lecz w odnalezieniu Boga. Nie w spełnianiu popędów, lecz nauce lepszego życia. A potem przyszedł drugi obraz. Mojej babci.
Odkąd pamiętam była wdową. Odkąd pamiętam nie wywyższała się i napominała innych złośliwościami i zbędnymi uwagami. Próbowała milczeć i modlić się, gdy ktoś ją zranił na duszy, a gdy cierpiała fizycznie także oddawała się Łasce Bożej. To właśnie ona, jako pierwsza, nauczyła mnie modlić się i ufać Panu.
Żałuję,  że od tak wielu lat Jej nie widziałem. Miej Ją w opiece, Panie.


Łk 2, 36-40

Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą.
Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.


28.12.2009

wtorek, 29 grudnia





Odejście w Panu. Symeon żył w Duch Świętym i wiedział, że spotka, zobaczy Pana zanim umrze.
Ja widzę, spotkałem Cię Jezu, ale moje serce jest bardzo zgorzkniałe.
Myślałem, że wytrwam, że potrafię. Sam być samotnie. Jednak tyle we mnie rozpaczy i żalu. Próbuję sobie wybaczyć i zauważam jak wielu ludzi obwiniało mnie w sytuacjach, w których na to nie zasłużyłem. Dociera do mnie, że mojej rozbuchane poczucie winy, wykorzystywali niczym wierzchowca. Aby się przejechać, dokopać. Ta konkluzja jednak nie daje mi ukojenia. Daje brutalny obraz ludzi, w których wierzyłem.
Nie chcę zmienić w samoluba, ale jeżeli nie zacznę dbać o siebie, znowu będę kopany i wyśmiewany. Muszę nauczyć się w wielu sytuacjach mówić NIE.
Tobie Panie zawsze chcę mówić TAK i spróbować jak Symeon zawierzyć Ci bez reszty.
Amen.


Łk 2, 22-35

Gdy upłynęły dni Ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu". Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: 
"Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu 
w pokoju, według Twojego słowa. 
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, 
któreś przygotował wobec wszystkich narodów: 
światło na oświecenie pogan 
i chwałę ludu Twego, Izraela". 
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: "Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu".


27.12.2009

poniedziałek, 28 grudnia




Józef wysłuchał nakazu Pana.
Chronić Rodzinę przed złem. Wszelakim, obecnym także dzisiaj.
Był taki czas w moim życiu, że gdy mój Syn miał mnie odwiedzić, dzwoniłem do żony i prosiłem: - Nie, nie mogę się z Nim spotkać!
Duch Święty tkwił w moim chorym ciele. Byłem tak przegrany, pijany, destrukcyjny, że spotkanie z moim Synem byłoby fatalnym rozwiązaniem. Dla niego, dla mnie.
Był taki czas, że nie dzwoniłem do żony i nie prosiłem. Duch Święty stał obok, nie dopuszczałem Go.
Wracałem do domu z kasyna, salonu, baru. Siadałem przy stole w kuchni i obarczałem wszystkich za moje życie. Głównie ją i jego. Wrzeszczałem do siebie i do otwartej butelki, która dodawała mi odwagi. A potem, gdy ona pojawiła się obok mogłem ją potrącił, szturchnąć i wrzeszczeć i wyrwać jej ostatnie pieniądze, by znowu dalej, znowu wrócić do kasyna, salonu i baru.
Panie, jest w moim życiu taki czas, że naprawiam się, że proszę o wybaczenie i rozsądek w swoim trwaniu. Dzisiaj opiekuję się moim synem i uczę go Ciebie. Był czas, że on bał się mnie. Był czas, że nie rozumiał mnie. Był czas, że nie rozumiałem NIC, NICZEGO
Jest czas podnieść się w Tobie, z Tobą.


Mt 2, 13-18

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: "Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić"" On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: "Z Egiptu wezwałem Syna mego".
Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: "Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma".


26.12.2009

niedziela, 27 grudnia



Chcę Cię poznawać Boże. Chcę, aby i moi bliscy – mój Syn szukał w Tobie prawdy i ukojenia.
Młody chłopak, młody Jezus dyskutujący z nauczycielami. Piękny obraz. Malowany dojrzałą młodością Chrystusa, zmartwieniem Jego rodziców.
Szukali Go z odpowiedzialności rodzicielskiej. On został w świątyni w imię odpowiedzialności wobec Boga Ojca.
GDY SZUKAMY wszędzie, rozejrzyjmy się… blisko. Bóg nie kryje się, On jest TUŻ, TUŻ…
Jezus wówczas nie uciekł, nie schował się. Został najbliżej Ojca jak mógł.
Chciałbym pójść Jego drogą, a gdy ktoś nie będzie potrafił mnie znaleźć? Będę w świątyni. Obok Nauczyciela.


Łk 2, 41-52


Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.
Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On Im odpowiedział: 
"Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co Im powiedział. Potem poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.


25.12.2009

sobota, 26 grudnia




                 Trwać w wierze, wbrew złym glosom, wbrew chichotom mądrali, którzy przypominają sobie o Tobie tylko w Boże Narodzenie. Bo wypada, bo długi weekend.
                Mam sporą słabość do Szczepana, pierwszej ofiary w imię Twoje. Za Ciebie. Wielu ludzi zastanawia się skąd to drugie święto? Fajnie, wolny dzień. Gdy byłem dzieckiem i ja zadałem sobie to pytanie. U mojej babci przeczytałem historię Szczepana. Miałem nie więcej niż dziesięć lat. Potem poszedłem do lasu i wystrugałem z kory łódź, z patyka ołtarzyk. Dałem kuzynce, którą szczerze kochałem. Ona się śmiała, a ja odparłem: - Ze Szczepana też się śmiali.
                To wspomnienie, to zabawa. Takie dotykanie dzieciństwa. Ale chciałbym wrócić do Ciebie z czystym sercem, które jako dziecko, pewnie miałem. Nie chcę dawać Ci naiwności. Chcę oddać siebie. W Twoje imię. Dla Ciebie.
                Chcę trwać. I wytrwać, Panie.
                Bądź przy mnie, ze mną, we mnie. Obok, wprost, przy, z, w, od i do…


Mt 10, 17-22

Jezus powiedział do swoich Apostołów: "Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".

24.12.2009

piątek, 25 grudnia 2



Noc truchleje. Twoje przyjście zapowiedziało Słowo i mieszka między nami
Wiele lat temu, gdy usłyszałem czytanie Jana bujałem w obłokach, że SŁOWEM  mogę uczynić wszystko. Dobro i zło. Byłem naiwny. BO TY JESTEŚ SŁOWEM, moja mowa to gęganie. Musiałem zmienić siebie i uwierzyć w Twoje SŁOWA, by zrozumieć, że Twoja Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka…
Boże jestem sam. Siedzę w wynajmowanym mieszkaniu, ale nie płaczę, nie utyskuję, nie obwiniam, nie zabijam dobrych myśli. Wiem, że Jesteś OBOK, że wreszcie do mnie przyszedłeś… Tak, tak ZAWSZE byłeś, ale dopiero teraz dojrzałem, by poczuć Twoją bliskość.

Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami.


J 1, 1-18


Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: "Ten był, o którym powiedziałem: «Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie»". Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.


piątek, 25 grudnia PASTERKA



BAWIĄ mnie naukowcy szukający sprzeczności w Tych słowach. Ich sprawą jest szukać, moją zawierzyć!
Mój przyjaciel uświadomił mi, że pominąłem jedno czytanie… Piękne czytanie. To, które otwiera w nas TO, co zamknęło zło.
Jestem pasterzem, który odnalazł Pana, który słyszy radosne napomnienie anioła.
Stał się CUD NARODZIN. Uwierzmy. ZDOBYWAJMY to, co niezdobyte, poznawajmy to, co nie odkryte, uczmy się przyszłości kłaniając się przeszłości, jakakolwiek ona nie była.
Jeżeli upadamy, unieśmy oczy ku Gwieździe. Dostrzeżmy Jej BALSK. Dostrzeżmy NADEJŚCIE PANA.
Alleluja!


Łk 2, 1-14

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoim stadem. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie".


piątek, 25 grudnia 1



                Betlejem jest wszędzie. Otwórzmy oczy. Wypełnijmy Bogiem swoje wędrowanie.
Panie, postaram się nie narzekać na swoją samotność. Postaram się Ciebie odnaleźć w sobie, w innych ludziach, w modlitwie, w świątyni, w wędrowaniu, w każdym uczynku.
Maryja w sercu przyjęła radość narodzin Syna. Mi pozwól być pasterzem, który głosi Twoje przyjście. Niech będę wędrowcem, który gdy spotyka ludzi nie pyta tylko o drogę, ale wskazuje źródło swojej.
                W Tobie jest radość, w Tobie zbawienie, w Tobie ukojenie.
                Nawet, gdy będzie mi źle, daj mi Synu Narodzony dar nadziei.


Łk 2, 15-20

Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: "Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił". Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.

23.12.2009

czwartek, 24 grudnia 2



Panie jestem z Tobą, u Twojego Boku. Ogrzej mnie swoim przyjściem… Przytul.
Nawet Ci, którzy mają Cię za nic, w dniu Twoich narodzin kruszeją. Odzyskujesz ich, łowisz swoim cudownym przyjściem. Oburza mnie, gdy w listopadzie w markecie słyszę melodię kolędy. Oburza mnie sprzedawanie Twojego przyjścia. A może nie powinno?
Może w niektórych obudzisz, to co zasnęło, przysnęło. Każdy moment jest odpowiedni. Mnie też obudziłeś. Dałeś szansę.
Panie Urodzony w Stajni, składam Ci pokłon. Oddaje Ci siebie.


Mt 1, 1-25


Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem Króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.
Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. 
Tak więc w całości od Abrahama do Dawida jest czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń. 


Początek krótszej perykopy


Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". 
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, ja mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.


czwartek, 24 grudnia 1



Zachariasz uwierzył i oddał swojego syna w opiekę Pana.
W ostatnich dniach (przywoływane czytania poniżej) historia zawierzenia Zachariasza jest zwierciadłem jego zwątpienia, a potem postępującego i narastającego oddania się Bogu. Gdy pierwszy raz rozmawiał z aniołem, zwątpił. Gdy stracił mowę, nie obraził się na Pana – czekał. Posłuchał boskiego wskazania i dał swojemu synowi imię Jan. Ale to, gdy był już starcem, był zaledwie początek jego drogi. Bo oddał siebie i swoją rodzinę pod opiekę Boga. I sławił Go, i wielbił Go.
W tym uwielbieniu, które Jan wyniósł z rodzinnego domu, przygotował ludzkie serca i umysły na przyjście Chrystusa. To jego posługa stała się proroctwem zbawienia świata.

Wigilia. Czytanie liturgii w ciągu dnia. To na pasterkę przeczytam, przeżyję później…


Łk 1, 67-79

Zachariasz, ojciec Jana, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc: "Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i wyzwolił, i wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego sługi Dawida: jak zapowiedział od dawna przez usta swych świętych proroków; że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą; że naszym ojcom okaże miłosierdzie i wspomni na swe święte przymierze, na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi.
Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani służyć Mu będziemy bez lęku, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze. A i ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego, gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie, przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, by światłem stać się dla tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki skierować na drogę pokoju".


22.12.2009

środa, 23 grudnia



Zachariasz uwierzył i przemówił. Wybrał imię, które Elżbieta i on nosili w sercu, bo wiarę zasiał w nich Pan.
Zachariasz zamilkł, gdy zwątpił. Ale gdy przyszedł czas rozwiązania nastąpił i kolejny cud. Dojrzał do wiary, do boskiego miłosierdzia. I ja milczałem, i ja zwątpiłem. Dzisiaj krzyczę: Alleluja!
Cud narodzin otwiera także przede mną uszy, oczy i węch. Otwieram siebie dla Ciebie, Panie. Drogą, którą mi wskazałeś, pójdę i starać się będę nie błądzić i kluczyć.
Czuję w swoim sercu radość i niepewność. Ale wiem, że nie mam wyboru, a raczej nie chcę go mieć.
Rodzice Jana Chrzciciela zawierzyli Tobie, pozwól i mi.
Dziękuję.


Łk 1, 57-66

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: "Nie, lecz ma otrzymać imię Jan".
Odrzekli jej: "Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię". Pytali się więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: "Jan będzie mu na imię". I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał, i mówił wielbiąc Boga. 
I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: "Kimże będzie to dziecię?" Bo istotnie ręka Pańska była z nim.


21.12.2009

wtorek, 22 grudnia



Piękny monolog, pieśń, wyznanie Maryi. Uwierzyła na zawsze. Bez wahania.
Po rozmowie obu kobiet w poprzedniej Ewangelii, czytam wspaniałe, natchnione słowa Matki Bożej. Jest w nich hołd i zawierzenie. Uwielbienie i oddanie. Maryja nie mówi tylko o sobie, mówi o wszelkich czynach Panach. I TO jest dla mnie wskazówką.
Bo nie mogę wciąż myśleć o sobie. Powinien pamiętać także o innych. To mi jest potrzebny spokój i wytchnienie, ale będzie to niemożliwe, nierealne, jeżeli nie dostrzegę, co dzieje się w sercach innych. Na początek TYCH NAJBLIŻSZYCH.
Panie bądź ze mną i we mnie. Obok i wprost. Za i przed. W i przy. Twoja miłość jest dla mnie drogowskazem, napomnieniem, MIŁOSIERDZIEM.
Ty Wielkie Rzeczy Czynisz.


Łk 1, 46-56

W owym czasie Maryja rzekła:
"Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. 
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy, 
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą 
wszystkie pokolenia. 
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, 
święte jest imię Jego. 
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia 
nad tymi, co się Go boją. 
Okazał moc swego ramienia, 
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. 
Strącił władców z tronu, 
a wywyższył pokornych. 
Głodnych nasycił dobrami, 
a bogatych z niczym odprawił. 
Ujął się za swoim sługą, Izraelem, 
pomny na swe miłosierdzie. 
Jak obiecał naszym ojcom, 
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki". 
Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.


20.12.2009

poniedziałek, 21 grudnia



Elżbieta, matka Jana. Maryja, matka Jezusa. Matki matek.
Oniemiałem rano. W brewiarzu i innych stronach błąd… Tak mi się zdawało. Byłem pewien, że nie może być powtórzenia Ewangelii i to dzień po dniu. A jednak.
                Pobiegłem przed mszą i po, aby zapytać specjalisty. Ksiądz proboszcz nie pamiętał, ale w zachrystii odlazłem źródło i pomocnych ludzi. – Tak, tak będzie jeszcze kilka razy – orzekli uczeni w Piśmie.
                Ale powtórne przeczytanie słów świętego Łukasza pobudziło we mnie nowe refleksje. Zwłaszcza w przeddzień spotkania z własną matką….
                Elżbieta, Maryja – matki wielkich Przewodników. Moja – człowieka podnoszącego się z upadku. Niech ich świętość i wiara ogrzeją moją matkę…, a także mnie. Narodzić można się każdego dnia.
                Chyba.


Łk 1, 39-45

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana".


19.12.2009

niedziela, 20 grudnia



Zawierzenie dwóch kobiet. Radość Elżbiety, moc Matki Bożej.
Delikatność nie oznacza kruchości. Bo sytuacja Ewangelii jest przejmująca, ale zarazem mocna jak skała. Zarówno Maryja, jak i Elżbieta wiedzą, że tylko Bogu zawdzięczają swoje potomstwo. Że ich los naznaczył Pan, że ich życie stało się pełne dzięki Duchowi Świętemu.
Stan błogosławiony jest dla mnie cudem spełnienia, cudem życia. Jestem kobiecy, gdy widzę zaokrąglone brzuszki. Wzruszam się i raduję. Cieszę się z każdego życia. Ja – wieczny pesymista…
…odmieniam się… w Duchu Świętym. W cudzie narodzin Chrystusa.

Łk 1, 39-45

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana".

18.12.2009

sobota, 19 grudnia



Ile razy nie uwierzyłem, jak długo byłem niemy?
Rozmowa Gabriela z Zachariaszem jest wskazówką. Nawet po przebyciu długiej drogi można usłyszeć głos Pana. Ale nawet w starości można zawieść, usłyszeć, a nie zrozumieć.
Czuję w sobie przemianę, odmianę. Inną od tych, których doznawałem do tej pory. Wcześniejsze były grą. Teraz to wiem. Przez chwilę – nawet latami – nie grałem, nie robiłem świństw, ale przychodził moment, na który tak naprawdę czekałem. I! I zatracałem się, przewracałem się, upadałem!
Teraz jest inaczej. Nie wiem, czy znowu nie upadnę, nie wiem czy się przewrócę, ale mam serce z rysą. Ona nie piecze, ona łagodzi. Oddaję się woli Pana. Nie chcę milczeć. Już nigdy więcej!
To moje największe pragnienie. Ułomne? Szczere.


Łk 1, 5-25


Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach.
Kiedy Zachariasz w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia. Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego.
Lecz anioł rzekł do niego: "Nie bój się, Zachariaszu; twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały". Na to rzekł Zachariasz do anioła: "Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku". 
Odpowiedział mu anioł: "Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie". 
Lud tymczasem czekał na Zachariasza. I dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy i mówiła: "Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi".