30.11.2009

wtorek, 1 grudnia



Wiara w Boga i Jego Syna jest osiągalna, ale w Ducha?
Kto wpadał na pomysł Trójcy Świętego? – grzmiałem wielokrotnie. Co to za magia? – dopytywałem zrozpaczonych spowiedników. I?
Znalazłem swoją odpowiedź. Duch Święty to nasz największy KUMPEL, PRZYJACIEL, POWIERNIK.
Bo, gdy Jezus cieszy się w Duchu, to dla mnie nic innego jak rozmowa ze samym sobą, ze swoim wnętrzem, jestestwem. To WIARA!!!
Myślę, że jestem i żyję dzięki obecności Ducha Świętego. To On pozwala mi się rozwijać i dbać o swoją duchowość. Wtedy, gdy fotografuję, piszę wiersze czy, gdy jestem z moim Synem – Szymonem.
Na terapii słyszałem często o Sile Wyższej – każdy z nas mógł Ją nazywać po swojemu. Ja miewałem problemy i z terapią, i z nazwaniem owej siły. Dzisiaj wiem, że jest ona skryta w Duchu Świętym.
Nie mam możliwości uczniów Jezusa. Nie dotykam Go palcami. Dotykam i szukam myślami, całym swoim zagubieniem.



Łk 10, 21-24

Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić". 
Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: "Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co wy słyszycie, a nie usłyszeli".


29.11.2009

poniedziałek, 30 listopada



Zawsze irytowała mnie interpretacja Tej ewangelii dokonywana przez księży. Nic prostszego opowiedzieć o sieci, o rybakach i łowieniu ludzi. Patos i grafomania!!! A słowa świętego Mateusza to przesłanie kapłaństwa!
Mnie dręczyło jedno pytanie: - Czy gdybym był Szymonem, Andrzejem lub Jakubem, to dołączyłbym do Chrystusa? I wiem, że nie. Jak mógłbym rzucić wszystko? Tylko, dlatego, że jakiś biedak namawia mnie na wspólne naprawianie świata? A może, gdybym Go spotkał naprawdę, to podałbym się jego sile? Nie. Raczej nie.
Dlatego tak doceniam rolę uczniów Pana. Bo nie tylko byli odważni, ale oni uwierzyli bez wątpliwości. Natychmiast.
Uczniowie Jezusa powszechnie są krytykowani, bo w godzinie próby zdradzili! Wyparli się Go. I wiem, że także bym stchórzył! Ale Oni przyłączyli się do Niego, trwali, a ten haniebny czyn w konsekwencji umocnił ich i wiarę.
Przyłączenie się do Chrystusa już jest wyzwaniem, trwanie i umacnianie wiary to kolejna próba. Wyzwanie! Dopiero teraz (chyba) czuję się na to gotowy…


Mt 4, 18-22

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.
I rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi". Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.


27.11.2009

niedziela, 29 listopada



W siódmej części „Opowieści z Narnii – Ostatnia bitwa” zła małpa przebiera osła w skórę lwa. Wielu nie dostrzega maskarady. Wielu oszustwo się podoba. Wielu czuje się opuszczonych i zagubionych. Ale jest grupa i zwierząt i ludzi i drzew, która nie traci wiary. Nie patrzy okiem, widzi sercem. I to Oni zasługują na nową Narnię.
Bajkowo? Nie jestem uczony w piśmie, ale po przeczytaniu niedzielnej Ewangelii nie ogarnia mnie strach. Tym, którzy się boją, doradzam przeczytanie tekstu kilka razy. On nie zabiera nadziei, on ją nam daje.
Oczekiwanie na powtórne przyjście Pana musi być wyzbyte z oszustwa, maskarady i kłamstwa. Ale ewangelista daje nadzieję, także tym (czyli mi), którzy się zatracili. Bo poucza, napomina i krzyczy: Masz jeszcze szansę!
Ja chcę z niej z korzystać.

Łk 21, 25-28. 34-36
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą.
A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".