29.10.2011

sobota, 29 października


Zamykam oczy. Często.
Zamykam oczy, gdy czytam Ewangelię. Buduję obrazy. Bez wysiłku. Zuchwale, jak dziecko widzę Jezusa, słyszę, czuję.
Kadry z bohaterami zostają potem na dłużej. Po chwili zamazuje je codzienność. Jedno co jest stałe, to obecność Pana.


Łk 14, 1. 7-11

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Opowiedział wówczas zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich:
"Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: «Ustąp temu miejsca». I musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.
Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: «Przyjacielu, przesiądź się wyżej». I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony".

1 komentarz:

  1. Nie widziałem Twej twarzy
    stóp sandałów włosów
    ran zadanych
    uśmiechów oczu
    osła Twego co wybiegł jak najszybciej z Betlejem
    już nocą
    wiadomo osioł wie najwięcej

    czułem tylko że niosą mnie
    Twe ręce

    Ręce - ks. Jan Twardowski

    OdpowiedzUsuń