30.09.2010

czwartek, 30 września

Robotnicy stali się leniwi i opieszali. Zbyt pewni siebie, że są niezastąpieni.
Rozmawiam. Staram się dużo. Dziwnie na mnie patrzą, gdy pytam ich, czy wierzą w Boga. Od razu zastrzegam, że nie chcę nawracać, ale chcę wiedzieć. Zwłaszcza, gdy słyszę NIE, moja ciekawość rośnie. W dziewięciu na dziesięć przypadków słyszę o złych kapłanach, zakonnicach. Nagle z milczków moi rozmówcy zamieniają się w trybunów. Chcą mówić. Przerywam im. Robię to stanowczo i często skutecznie. Mówię im, że Kościół Powszechny – TO NIE tylko hierarchowie, TO my, wy, oni. Ale moja argumentacja słabnie, gdy zostaję zakrzyczany przewinami nie tylko hierarchów, ale tych, którzy od rana zasiadają na mszy.
Pokory. Pokory mi potrzeba i tym, których spotykam. Ale pokory też muszą szukać Twoi robotnicy, Panie.



Łk 10, 1-12

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam - jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. 
Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi». Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę. 
Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże». 
Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: «Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże». Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu". 

29.09.2010

ŚWIĘTO ŚWIĘTYCH ARCHANIOŁÓW MICHAŁA, GABRIELA I RAFAŁA

Nasze, a na pewno moje ziemskie, wyobrażenie anioła zawsze błąka się wokół kobiecości. Jezus jednak mówi o stworzeniach boskich, nie stąd.
Anioł to wysłannik Boga. Do Maryi, do wielkich ojców Kościoła i do swojego Syna. Anioł jest posłańcem, mówi w imieniu Boga i czyni w Jego imieniu. Kiedyś napisałem krótką bajkę, której przesłanie było takie: Gdy Bóg jest zajęty wysyła Anioły. Czasami są dorosłe, czasami to tylko i aż dzieci. Trzeba mieć szeroko otwartą duszę, aby ich nie przegapić…



J 1, 47-51

Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: "Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu". Powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?" Odrzekł mu Jezus: "Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym". Odpowiedział Mu Natanael: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!" Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz jeszcze więcej niż to".
Potem powiedział do niego: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego".

28.09.2010

wtorek, 28 września

Często apostołowie śmieszą mnie i drażnią, bo mówią do Jezusa jak do szefa gangu – Panie, jeżeli chcesz spalimy to miasteczko…
On im zabronił. Ale myślę, że jeżeli doszło do podobnego zdarzenia, to Jezus użył wielu słów, aby swoich uczniów przywołać do porządku. Aby wytłumaczyć im dlaczego On jest i dlaczego są oni. A przede wszystkim wytłumaczył im sens miłosierdzia. Nie tylko z definicji, ale w codziennym życiu.



Łk 9, 51-56

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.
Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: "Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?" Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.

27.09.2010

poniedziałek, 27 września

Czy w imię Jezusa można robić wszystko? NIE!
Dla niektórych te słowa św. Łukasza mogą być wystarczające, by mogli wytłumaczyć swoje niegodne czyny. Grzeszą śpiewając i modląc się, a innych opluwają w imię Boże.
A przecież sens tej Ewangelii jest prosty, a jakże trudny do wprowadzenia w życiu. To nauka pokory. W sobie jej szukam… wciąż.


Łk 9, 46-50

Uczniom Jezusa przyszła myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: "Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki".
Wtedy przemówił Jan: "Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami". Lecz Jezus mu odpowiedział: "Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami".

26.09.2010

niedziela, 26 września

Piełko dla rządcy, niebo dla Łazarza. Za bogactwo, za biedę? Nie! Za życie.
Za każdy dzień zmarnowany, za każdy dzień cierpienia i radości. Za każde słowo, za każdy gest.
Pan broni i bronił grzeszników. Bo nigdy nie jest za późno na nawrócenie. Jest tylko jeden moment, gdy szansa przepada. Moment śmierci. Moment, który może być za chwilę, za rok, za lata. A jeżeli za chwilę, to co ja powiem Ojcu?
Każdy kolejny dzień może przybliżyć mnie do nieba, każdy kolejny może stoczyć mnie do piekła. Wybór należy do mnie.



Łk 16, 19-31


Jezus powiedział do faryzeuszów: "Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu». Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać». 
Tamten rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki». Lecz Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają». 
Tamten odrzekł: «Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą». Odpowiedział mu: «Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»". 

25.09.2010

sobota, 25 września

Do serca, do wnętrza, do siebie – weźmy nie tylko słowa o męce Pana, ale i obraz tamtych zdarzeń.
Gdy jest Wielki Tydzień ogarnia nas refleksja, skupienie, modlitwa. Czas niezwykły. Czas cierpienia i czas Miłosierdzia. A potem?
Ja – potem gonię, udaję kogoś kim nie jestem, zakładam maski i przybieram pozy. Tworzę świat taniego aktorstwa. Nie zbieram braw, słyszę gwizdy, które nie powinny mnie dziwić, które powinienem zrozumieć. Ich genezę.
Sens tkwi nie w umartwianiu się i codziennym przeżywaniu Męki Pańskiej, ale w pamięci, że taki fakt miał miejsce. Najtrudniejsze jest zrozumienie jego sensu. Tego przesłania, Tej śmierci, która daje życie. Wyzwala nas z grzechu, wskazuje drogę.
Sens tkwi nie w tym, bym się mądrzył, lecz bym zrozumiał sens Tej Śmierci, Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia.


Łk 9, 43b-45

Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: "Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi".
Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.

24.09.2010

piątek, 24 września

I dzisiaj wielu pyta: - Kim był Jezus? Za kogo Go uważać?
W tumulcie padają głosy przeróżne, przedziwne. Tak jak wtedy. Piotr nazwał Jezusa Mesjaszem, ale Ten kazał milczeń i powiedział jemu i innym co Go czeka.
Stało się. A my nadal drwimy, szydzimy, wątpimy. W tej liczbie mnogiej – często jestem i ja. Przepraszam. Wycierpiałeś zbyt wiele, bym wciąż wątpił.




Łk 9, 18-22

Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: "Za kogo uważają Mnie tłumy?" Oni odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał". Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?"
Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego". Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie".

23.09.2010

czwartek, 23 września

Każdy chcę zobaczyć Chrystusa, nie każdy potrafi Go dostrzec.
Panie, to będą słowa dziękczynne. 
Odkupię swoje winny, ale dziękuję Ci, że nawet gdy słyszę złe wiadomości, to tak jak dzisiaj uznaję, że są one dobre… Bełkot? Nie. Ty rozumiesz, Ty wiesz, Tobie dziękuję.
Widzę Cię.


Łk 9, 7-9

Tetrarcha Herod usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: "Ja kazałem ściąć Jana. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?" I chciał Go zobaczyć.

22.09.2010

środa, 22 września

Posłałeś ich, by głosili Królestwo i uzdrawiali chorych. Gdzie oni są?
Niech mnie dopadną jak ranne zwierzę. Niech nie dobijają, lecz opatrzą. Niech wyliżę się z tych ran.
Niech zapukają do moich drzwi z wiarą i nadzieją, że ich ugoszczę nie żalem, lecz miłosierdziem.
Niech stoją obok mnie, gdy i ja w drogę wybieram się.



Łk 9, 1-6

Jezus zawołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych.
Mówił do nich: "Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim". Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie. 

21.09.2010

wtorek, 21 września

Tak jak Mateusz – pójść za Tobą…
Ale nie dla poklasku (nie zarzucam tego Mateuszowi), nie dla chwały, nie dla widzów. Dla siebie – pójść za Tobą i zrozumieć Ciebie i samego siebie.
Pójść nie po co stracone, ale po to co odzyskane, nowe, inne. Chyba – lepsze…
jść, by nie stać już w miejscu.



Mt 9, 9-13

Gdy Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną". On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: "Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?" On, usłyszawszy to, rzekł: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników".

20.09.2010

poniedziałek, 20 września

Wyobrażenia o tym co mam - są jasne, o tym co straciłem przerażają, o tym co zyskałem są przesiąknięte wątpliwościami.
Słucham, nie zawsze wyciągam właściwe wnioski. Milknę, gdy ktoś krzyczy. Krzyczę do lustra, gdy milczę.
Zastanawiałem się dzisiaj od świtu – gdzie popełniłem błąd? Kiedy? Szukanie tej czasoprzestrzeni jedni nazwą użalaniem się nad sobą, inni zlekceważą to, a ja nadal nie znam dopowiedzi. Co gorsza  (!) stawiam kolejne pytanie: -gdzie i jak się odnajdę w tym zagubieniu?



Łk 8, 16-18

Słowa Ewangelii według św. Łukasza. Jezus powiedział do tłumów: "Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma". 

19.09.2010

niedziela, 19 września

Prawdziwe dobro? Jak rozpoznać, jak nazwać, jak czynić?
Nie można służyć Bogu i mamonie. Nie można żyć bez mamony??? A bez Boga można?
Służyłem mamonie, udawałem sługę Pana. Oszukałem sam siebie.
Nie mam mamony, mam nadzieję w Panu. Jestem zagubiony.
Boga wyznaję, o mamonie nie potrafię przestaję myśleć. Popadam w dół smutku.
Nie potrafię żebrać o pieniądze. Wstyd, skrępowanie.
Potrafię żebrać o miłość. Z samotności, smutku, z chęci do życia.
Warto mieć mamonę. Warto mieć w sobie wiedzę. Warto być blisko Boga.



Łk 16, 1-13

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: «Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą». Na to rządca rzekł sam do siebie: «Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mnie zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu».
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: «Ile jesteś winien mojemu panu?» Ten odpowiedział: «Sto beczek oliwy». On mu rzekł: «Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt». Następnie pytał drugiego: «A ty ile jesteś winien?» Ten odrzekł «Sto korcy pszenicy». Mówi mu: «Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt». Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła. 
Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. 
Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie". 

18.09.2010

sobota, 18 września

Gdy mnie szukają – zagubiłem się. Gdy mnie odnajdują – milknę.
Jezus nigdy się nie zagubił, nawet wtedy, gdy myśleli tak Maryja i Józef. Jezus zawsze był i jest obok Ojca.
Lubię być sam. Nienawidzę być sam. Prostota sprzeczności.
Gdy jestem wśród ludzi zmieniam się. Staram się pomóc, staram dobrze istnieć. Gdy jestem sam milknę i płaczę.
Gdy jestem sam odpoczywam i pracuję. Gdy jest z innymi boję się ich słów, spojrzeń, napomnień.
Gdy jestem blisko Jezusa jest zakłopotany. Swoją samotnością i wszędobylskim byciem. Swoimi grzechami i złamanymi obietnicami.
Gdy obok mnie jest Jezus - wiem, że nic złego mi się nie stanie. Że to kolejna próba ŻYCIA.



Łk 2, 41-52


Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. 
Potem poszedł z nimi i wrócili do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. 

17.09.2010

piątek, 17 września

Kobiety – zawsze.
Jest Maryja, jest Elżbieta, jest Maria Magdalena. A przecież było ich obok Jezusa wiele. Zbyt mało o nich w Piśmie. A one i służą i do zbawienia prowadzą.
Moje kobiety – zawsze ich nie ma, gdy ich potrzebuję. Za mało ich w moim życiu. Za dużo ich w mojej głowie.



Łk 8, 1-3

Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.

16.09.2010

czwartek, 16 września

Gdyby On był prorokiem? – wątpił faryzeusz. A co pomyślał, gdy usłyszał słowa: "Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju"?
Wiara, że nigdy nie jest za późno jest jak brzytwa, której – ja tonący – się chwytam.
Wiara, że w miłości do Boga znajdę ukojenie jest wielka, tylko czyny niewielkie.
Wiara, że grzechy zostaną odpuszczone trzyma przy życiu, chociaż nadzieje płonne.
Wiara, że warto, że trzeba, że chcę JEST. Siły brakuje.
Wiara czyni cuda? Wiara czyni życie. Wciąż jestem.



Łk 7, 36-50

Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: "Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą". Na to Jezus rzekł do niego: "Szymonie, muszę ci coś powiedzieć". On rzekł: "Powiedz, Nauczycielu". 
"Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?" Szymon odpowiedział: "Sądzę, że ten, któremu więcej darował". 
On mu rzekł: "Słusznie osądziłeś". Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: "Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje". 
Do niej zaś rzekł: "Twoje grzechy są odpuszczone". Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: "Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?" On zaś rzekł do kobiety: "Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju". 

15.09.2010

środa, 15 września

Gdy w swoim bólu Matka żegnała Syna, On nakazał żyć Jej dalej.
Chrystus nie jest załatwiaczem ludzkich spraw. Może wskazać, podpowiedzieć, upomnieć. Sam wybieram drogi, którymi podążam przez życie. I najczęściej nie słuchałem Jezusa, wybierałem źle. Teraz stoję w miejscu i nie wiem co i jak dalej. Bardzo nie chciałbym zrobić czegoś tak głupiego, co oznaczałoby powrót do uzależnienia, do hazardu. Ale też nie wiem, co mam uczynić, bym poczuł w sobie nakaz życia nadal?
Codziennie spotykają mnie kary za uprzednie życie. Cierpię, ale nie chcę upaść tak nisko – jak napisał Czytelnik – moich z Tobą rozmów – upaść do piekła. Już w nim byłem. Nie chcę wracać.



J 19, 25-27

Obok krzyża Chrystusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: "Niewiasto, oto syn Twój". Następnie rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja". I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 

14.09.2010

ŚWIĘTO PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO

Ojciec posłał swojego Syna, by zbawiał świat, a świat upada, pogrąża się i głupieje.
Każdy niech niesie swój krzyż, niech dźwiga go razem z Chrystusem. To lub podobne zdanie tak często głoszone zamyka usta, tym którzy chcą się wyżalić, wypłakać. Nic tylko: NIEŚ SWÓJ KRZYŻ. A ja niosąc go upadłem i podnieść się nie mogę, nie potrafię. Czuję, że doszedłem do ściany, że już dalej nie ma NIC.
Zawalczyłem o siebie i przegrałem. Czuję się bezsilny i niemoc odbiera mi zdrowy rozsądek. Nie mam planu na jutro. Ja jutra się boję. Panicznie boję się każdej następnej godziny. Strach nie odebrał mi wiary, ale odebrał mi nadzieję.



J 3, 13-17


Jezus powiedział do Nikodema: "Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony".

13.09.2010

poniedziałek, 13 września

Czy jestem godzien uzdrowienia?
Czy godny Twojego dotyku, słowa, spojrzenia? Chodź do mnie Panie. Nie walczę o życie, walczę o dialog z Tobą.
Rozmowy potrzebuję, nie – zrozumienia, ale długiej rozmowy.


Łk 7, 1-10

Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę.
Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: "Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył - mówili - kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę". Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: «Idź», a idzie; drugiemu: «Chodź», a przychodzi; a mojemu słudze: «Zrób to», a robi". 
Gdy to Jezus usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: "Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu". A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego. 

12.09.2010

niedziela, 12 września

Nadal w Ciebie wierzę, w grzechów odpuszczenie, ale dzisiaj, gdy stało się tyle zła – milknę, odchodzę w kąt.
Zrozum Panie, nie wiem co teraz mam zrobić i czy w ogóle jeszcze…………..




Łk 15, 1-32

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi".
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: "Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła». Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. 
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam». Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca". 

11.09.2010

sobota, 11 września

Z obfitości mego serca mówią usta. A te są takie jak ja: poplątane.
Tak, zbyt często wołam: „Panie, Panie”, a nie czynię tego, co mówisz. Nawet nie czynię tego, co sam sobie powtarzam. A powtarzam Twoje wskazówki i własne napomnienia.
Nie potrafię zbudować niczego. Każda budowla zapada się zanim zacznę ją podziwiać. Rozsypuję się przy każdym podmuchu. Mojego domu nie ma. Jestem bezdomną duszą.



Łk 6, 43-49

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo: nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.
Czemu to wzywacie Mnie: «Panie, Panie», a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki".

10.09.2010

piątek, 10 września

Obłuda jest we mnie. Kipi. Czytam Pismo, a żyję jak faryzeusz.
OSKARŻAM INNYCH, A SAM NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W LUSTO, sięgnąć w głąb duszy.
Pomóż Jezu zmienić, odmienić, wymienić.



Łk 6, 39-42

Jezus opowiedział uczniom przypowieść: "Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? 
Jak możesz mówić swemu bratu: «Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? 
Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata". 

9.09.2010

czwartek, 9 września

Nieprzyjaciół mam wielu, przyjaciele odeszli. Modlę się za nich. Za ich powroty i odejścia.
Nadstawiam drugi policzek – trzy razy, czwarty wiem, że zamieni mnie w idiotę.
Tęsknię do ludzi, rozmów, do bliskości. Ale jestem zmęczony ustępstwami i podstępami. Jestem zmęczony moimi pragnieniami. Moimi wspomnieniami.
Oni gdzieś mnie uderzyli, gdzieś upokorzyli. Zapominam i zapomnieć nie mogę. Pamiętam, ale pamięć mnie zawodzi. Wystarczyłoby jedno słowo, jeden gest. Stać mnie na miłosierdzie. Chyba TYLKO na TO mnie stać.



Łk 6, 27-38

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.
Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. 
Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. 
Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać.
Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. 
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie". 

8.09.2010

ŚWIĘTO NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

Narodziny Maryi, Matki Boskiej.
Przed laty spotkałem się z pewnym księdzem. Mieliśmy rozmawiać o współpracy. Twórczej. Skończyło się na spowiedzi. Byliśmy po imieniu i rozmowa kleiła się od początku, ale nagle otworzyłem przed nim całego siebie. Wyznałem grzechy skrywane i te zapomniane. Tłumaczyłem się i kajałem. Trwało to niemal dwie godziny. Dobre godziny.
Pokuta była taka: zmów trzy razy Zdrowaś Maryjo. Ale nie klep, nie recytuj. Myśl. Skieruj serce do Matki Bożej i rób tak zawsze, gdy ci źle.
Niby proste, a jakże mnie ujęło i jakże często powtarzam, jak często wspominam. Pokutę, rozmowę i moje modlitwy do Maryi Panny.




Mt 1, 18-23

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". 
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy "Bóg z nami".

7.09.2010

wtorek, 7 września

Po modlitwie, po rozmowie z Ojcem wskazałeś apostołów.
W rozmowie jest pierwiastek narodzin i śmierci. W rozmowie jest wszystko. Gdy królują sms-y, komunikatory, poczta elektroniczna – nikomu już się nie chce rozmawiać. Prawie wszystko zamienia się w jazgot i bełkot. Krótko, szybko, przyjemnie. Nie ma spojrzenia w oczy, nie ma zrozumienia.
W swoim poszukiwaniu miłości, narcyzmie i ciągłych potknięciach – łaknę rozmowy. Pragnę jej jak strudzony biegacz pragnie wody.
Rozmowa z Tobą Ojcze jest trudna, ale ważne, że wciąż ją prowadzimy.



Łk 6, 12-19

Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga.
Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. 
Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu, przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. 
A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich. 

6.09.2010

poniedziałek, 6 września

Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? Życie ocalić czy zniszczyć? – zapytał Pan. Niech to pytanie zadadzą sobie niektórzy kapłani.
W szał wpadacie, gdy nie dzieje się z waszą wolą, waszym wyobrażeniem. Pouczacie innych, a sami? Rzućcie kamieniem. Czekam.
Na każdą okazję macie tysiące gładkich cytatów z Pisma. Na każdą okazję macie wytłumaczenie dla waszych występków, dla innych szykujecie tylko pręgierz.
Jest we mnie oburzenie i jest śmiertelny gniew. Bo pokory, której mi trzeba, wam – nawet nie przyjdzie do głowy, – aby po nią sięgnąć. Dumni i pyszni. Czasami się za was modlę.



Łk 6, 6-11

W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: "Podnieś się i stań na środku". Podniósł się i stanął.
Wtedy Jezus rzekł do nich: "Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?" I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: "Wyciągnij rękę". Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. 
Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi. 

5.09.2010

niedziela, 5 września

Jak się wyrzec własnych słabości, jak odmienić życie w Tobie?
A, więc nie mogę być Twoim uczniem – mam w sobie nienawiść, złość, zazdrość. Mam w sobie tysiące słabości, tysiące pierwiastków grzechu i tylko nadzieję, że potrafię się odmienić.
Tak, wiem, że bez zmiany nic się nie odmieni. Ale nie potrafię, nie mogę. Tylko chcę. Aż chcę.
Nie potrafię pokonać samego siebie. Wciąż walczę i nie potrafię zawrzeć pokoju. W imię Twoje, w imię lepszego jutra. Szamoczę się jak ryba w sieci. Tracę oddech na swoje użalania i tęsknoty.
JEDNAK bądź Panie obok mnie. Bądź.



Łk 14, 25-33

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: «Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć». 
Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. 
Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem". 

4.09.2010

sobota, 4 września

Nic czego pragnę nie jest mi dane, wszystko, czego potrzebuję jest w Tobie.
Jestem głodny, jestem dziki w swoich żądzach. Gonię za nierzeczywistymi marzeniami. Potykam się i wspominam każdy upadek, a gdy się podnoszę – szukam kolejnej kłody. Nie szanuję własnego życia. Szanuje z pozoru Twoje Słowa, żyje po swojemu. Łamię prawa szabatu, przykazania spisanie i niewypowiedziane, a potem kładę głowę na parapecie i wdycham, oddycham tęsknotami za Twoim pocieszaniem.


Łk 6, 1-5

W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli.
Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: "Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?" 
Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: "Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dawał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać". I dodał: "Syn Człowieczy jest panem szabatu". 

3.09.2010

piątek, 3 września

Młode wino szumi mi w głowie, stare płynie w żyłach.
Mam tyle sprzecznych pragnień. Raz czarne. Raz białe. Ze skrajności w skrajność. Chcę zmian natychmiast, chcę ich powoli, skromnie. A może sam nie wiem czego chcę?
Samotność mi doskwiera, a z drugiej strony panika mnie ogarnia przed nowym… Chciałbym łapczywie skosztować i nieba i piekła. Wiem – dzięki Tobie Panie – CO DOBRE, A CO ZŁE. A jednak – mimo tej wiedzy – często, za często wybieram, to co grzeszne i staję się głuchy na Twoje słowa.
Wszystko nie tak, zbyt wiele – w moim byciu – na opak.




Łk 5, 33-39

Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: "Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją".
Jezus rzekł do nich: "Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli". 
Opowiedział im też przypowieść: "Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. 
Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: «Stare jest lepsze»".