Mądrość
Jezusa nie podlega dyskusji, ale o Ewangelii debatować należy.
Często
dostrzegam, nie zapominając kiedy została spisana, sporą dawkę
naiwności. Może wynika to ze skrótowości czytań, z wyrwanych
cytatów, a być może jest to fundament wiary? Naiwność?
Jedno
słowo Jezusa i wszyscy zrozumieli, pojęli i nagle zaczęli się
cieszyć. Czy to naiwne postawienie sprawy? Takie właśnie jest. Bo
ile razy po słowach Jezusa więcej w ludziach było gniewu,
niezrozumienia, zadufania? A tu nagle cud?
Cud
uzdrowienia to jedno, ale reakcja na niego spłaszcza obraz. Zakłóca
widzenie.
Diabeł
nie stoi za każdą chorobą, bo takie postawienie sprawy
uprawniałoby do obwiniania Boga i stawiania pytania: dlaczego nie
uzdrawiasz wszystkich?
Jezus
nie jest na zawołanie. Ale Ewangelia, a zwłaszcza jej rozumienie
powinno wnosić w nasze życie więcej niż tylko recepty na
sukces, na cud.
Spotkałem
się dzisiaj z pewnym księdzem. Czterdzieści minut dobrej rozmowy.
Zapamiętam jedno zdanie: Nie
próbuj zrozumieć, spróbuj uwierzyć. Niby
nic, niby
już to słyszałem, a może nawet sam mówiłem. Ale w jego ustach
zabrzmiało to szczerze i nie było ani karcące, ani też
lekceważące. Było zrozumieniem mojej drogi. Drogi z Bogiem.
Łk
13, 10-17
Jezus
nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od
osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden
sposób nie mogła się wyprostować.
Gdy
Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: "Niewiasto,
jesteś wolna od swej niemocy". Włożył na nią ręce, a
natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Lecz
przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił,
rzekł do ludu: "Jest sześć dni, w które należy pracować. W
te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu".
Pan mu
odpowiedział: "Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w
szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A
tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na
uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?"
Na te
słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały
cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez
Niego.
Zamykałem wiedzę w szufladkach
OdpowiedzUsuńwymieniałem pajęczaki, stawonogi i kręgowce
myliłem na niebie gwiazdę pierwszą z ostatnią
nie rozumiejąc kamienia - nazywałem
notowałem w zeszycie spostrzeżenia
wiedziałem że kiedy przylecą drozdy i żółte pliszki
można już spać przy otwartym oknie -
że po wilgach i derkaczach przychodzi pierwsza burza
że słonka wędruje tylko w nocy a wyżeł ma brwi
nad oczami
poznawałem głuszca po zielonej piersi
zimorodka po zielonych nogach
dostrzegłem, że wiewiórka jest od spodu biała
że czajki kładą dzioby na ziemi
że kwiaty zapylane nocą nie są nigdy ciemne
że w maju kwitną rośliny niskie a w czerwcu wysokie
mówiono że można szukać prawdopodobieństwa
i utracić prawdę
że prac doktorskich teraz się nie czyta tylko się je liczy
że króla najłatwiej uwieść ale trudno się do niego dopchać
że więcej jest dowodów na istnienie Pana Boga
niż na istnienie człowieka
że piekło to po prostu życie bez sensu
czytałem na cmentarzu:
"Tu leży Maria Dymek
ducha oddała Bogu,
ziemi - ciało, jezuitom - domek.
Dobrze się stało"
Chwytałem się jeszcze teologii za rękę
pytałem czy anioł spowiadający byłby do zniesienia
dzieliłem grzechy na śmiertelne to znaczy ciche
i lekkie - inaczej hałaśliwe
podglądałem czystość po obu stronach śniegu
wreszcie wzruszyłem ramionami: przecież wszystkie słowa sprawiają
że widzi się tylko połowę
Wyznanie - ks. Jan Twardowski