Prostować ścieżki dla Pana, to największe zmaganie się z sobą. Jak być przygotowanym w Nim na Jego przyjście?
Staram się dostrzegać swoje błędy i potknięcia. Staram się ich unikać. Nie jestem i nigdy nie będę wymarzonym Twoim dzieckiem. Za dużo we mnie pychy i ciągłych wątpliwości.
Szedłem kiedyś przez siedem godzin, bez odpoczynku, wytchnienia. Zatracony w podziwianiu świata. Leśnym duktem, brzegiem jeziora, bagnami i szosą. Gdybym cały czas wędrował prostą i gładką drogą nie dostrzegłbym piękna i ułomności tamtych miejsc. Gdy łażę nie robię tylko zdjęć, nie podziwiam tylko piękna przyrody, wciąż myślę jak pokonać w sobie ułomności, opory i strach?
Łatwiej mi szukać odpowiedzi, gdy wiem, że obok jesteś TY.
Łk 3, 1-6
Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: "Głos wołającego na pustyni: «Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi». I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże".
Zawsze łatwiej szukać odpowiedzi, gdy ktoś jest obok. Ktokolwiek...
OdpowiedzUsuńPiszesz, że nie jesteś i nie będziesz wymarzonym dzieckiem Boga... Nie możesz tego wiedzieć. Nie możesz tak myśleć. Nikt z nas nie może tak mówić o sobie czy innych. Miłość Boga do nas polega na tym, iż wszystkim ludziom daje takie same szanse. W jego oczach jesteśmy równi. Nie ma bardziej lub mniej ulubionych dzieci.
Każdy ksiądz powibien Ci powiedzieć, że to prawie bluźnierstwo :) Chociaż nie każdy ksiądz jest tego świadomy, niestety... Ale to już inna bajka.
Latarnik ma rację.
OdpowiedzUsuńnie nam oceniać kto zasłużył na niebo, a kto nie. niejeden człowiek uznawany powszechnie za grzesznika może w oczach Boga uchodzić za godnego uczty niebieskiej i niejeden człowiek uznawany za świętego może się okazać grzesznikiem, choć my tego nie widzimy.
Latarniku - w swoim poszukiwaniu, w swojej drodze nie uniknę bluźnierstwa - nie jestem uczniem, jestem kandydatem na ucznia.... na dziecko...
OdpowiedzUsuńEmmo - można:) jeżeli myśli się tylko o sobie, a nie o innych....
Kazdy z nas jest Bożym dzieckiem z natury. Kandydować możesz na prezydenta najwyżej, a nie na dziecko Boga :)
OdpowiedzUsuńLatarniku = masz cholerną, WIELKĄ RACJĘ!!!
OdpowiedzUsuń