18.12.2009

sobota, 19 grudnia



Ile razy nie uwierzyłem, jak długo byłem niemy?
Rozmowa Gabriela z Zachariaszem jest wskazówką. Nawet po przebyciu długiej drogi można usłyszeć głos Pana. Ale nawet w starości można zawieść, usłyszeć, a nie zrozumieć.
Czuję w sobie przemianę, odmianę. Inną od tych, których doznawałem do tej pory. Wcześniejsze były grą. Teraz to wiem. Przez chwilę – nawet latami – nie grałem, nie robiłem świństw, ale przychodził moment, na który tak naprawdę czekałem. I! I zatracałem się, przewracałem się, upadałem!
Teraz jest inaczej. Nie wiem, czy znowu nie upadnę, nie wiem czy się przewrócę, ale mam serce z rysą. Ona nie piecze, ona łagodzi. Oddaję się woli Pana. Nie chcę milczeć. Już nigdy więcej!
To moje największe pragnienie. Ułomne? Szczere.


Łk 1, 5-25


Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach.
Kiedy Zachariasz w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia. Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego.
Lecz anioł rzekł do niego: "Nie bój się, Zachariaszu; twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały". Na to rzekł Zachariasz do anioła: "Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku". 
Odpowiedział mu anioł: "Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie". 
Lud tymczasem czekał na Zachariasza. I dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy i mówiła: "Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi".


2 komentarze:

  1. Holden,
    upadamy całe życie, tak było i zawsze będzie. sztuką jest się podnosić. ale uchronić się przed upadkiem nie sposób.

    OdpowiedzUsuń
  2. Emmo - ale zawierzenie jest sposobem, by mniej BOLAŁO! Wierzę w TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń