Gdy wsłuchać się w słowa Jana, ofiara Chrystusa byłaby zbędna?
Bo gdyby, aby, żeby, bo, ale… Ile nauk i przestróg trzeba wysłuchać, by zrozumieć, że życie w prawdzie daje lepsze owoce?
Znam prawdy Jana, znam miłość Pana, a jednak nadal kusi mnie kłamstwo, mami oszustwo… Bo łatwiej? Bo szybciej?
Oglądałem wczoraj „Rudobrodego” Kursowany. Wielogodzinną opowieść złożoną z kilku ludzkich historii. Spowite były złem, zawiścią, chorobą, śmiercią… dobrem. Przemiana jak zaszła w młodym lekarzu była możliwa tylko dlatego, że jego pycha została utemperowana przez piękną śmierć ludzi, którzy zostali okrutnie skrzywdzeni przez innych. Jego przemiana stała się faktem, bo miał opiekuna i przewodnika w Rudobrodym, lekarzu ciała i ducha.
Monumentalna opowieść – niby z innej kultury, z innego świata, ale tak bardzo przepełniona dobrem, zapisanym na kartach Pisma.
Mieć przewodnika, docenić go, podglądać, słuchać i iść za nim przez życie! Nawet wtedy, gdy – jak w filmie – czekają na ciebie awanse i pokusy, nie zrezygnować, nie gasić zapału i oddania. Trwać i uczyć się nadal. Siebie i ludzi.
Łk 3, 10-18
Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: "Cóż mamy czynić?" On im odpowiadał: "Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni".
Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali Go: "Nauczycielu, co mamy czynić?" On im odpowiadał: "Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono".
Pytali go też i żołnierze: "A my, co mamy czynić?" On im odpowiadał: "Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie".
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: "Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym". Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
to prawda - pycha zaślepia.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas może mieć przewodnika lub sam nim być. Zarówno na dobrych jak i na złych drogach. Może też go nie być.
OdpowiedzUsuńBóg jest naszym przewodnikiem ZAWSZE - czy tego chcemy czy też nie. Zarówno na dobrych jak i na złych drogach :)
Emo - och tak!
OdpowiedzUsuńLatarniku - samemu sobie przewodnikiem? - ja się na to nie piszę, po prostu nie potrafię!
Holdenie -
OdpowiedzUsuńmiłych snów Ci życzę. Twoja znajoma.
N.
Znajoma - :) dziękuję w niedzielny poranek!
OdpowiedzUsuń