14.12.2009

wtorek, 15 grudnia



A, więc nadal mam szansę? Zbłądziłem, ale wracam, wróciłem…
Kolejny raz czytam, że Bóg jest miłosierny! Bo nawet, jeżeli bagaż moich grzechów przytłacza wielu ludzi, to On mówi Uwierz Mi.
Nie mam wyboru, nie chcę go mieć. Pamięć o złych czynach jest tak wielka i tak bardzo ciąży, że powrót do tamtego życia byłby samobójstwem, byłby zatraceniem. Jeżeli mam jeszcze szansę na zdrowe bycie, to tylko dzięki zawierzeniu.
Być może moja droga musiała być tak pokręcona, tak zła, bym zrozumiał i dostrzegł Pana.
Zawsze byłem sowizdrzałem i hulaką. I nie chcę też popaść w obcą dla mnie ascezę, ale chcę znaleźć umiar. Umiar we wszystkim, co robię. Wiem, że wtedy się opamiętam i spełnię wolę Ojca.


Mt 21, 28-32


Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: "Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: «Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy». Ten odpowiedział: «Idę, panie», lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: «Nie chcę». Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?" Mówią Mu: "Ten drugi".
Wtedy Jezus rzekł do nich: "Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć".


5 komentarzy:

  1. noooo...!!!
    wreszcie zaczynasz łapać równowagę :-)
    jak wiesz czytam od dość dawna Twój blog i moje podstawowe spostrzeznie na twój temat jest takie, że jestes człowiekiem skrajności. nawet nie tyle sprzeczności, choc jej tez pełno w kazdym z nas, co właśnie skrajności. zwykle ,,idziesz po bandzie" :-)jeżeli kiedykolwiek ośmieliłabym się cokolwiek Ci doradzać, jak pokierować swoim życiem wewnętrznym, to własnie sugerowałabym umiar. ekstremum bardzo ogranicza, usuwa z pola widzenia racje innych, a przecież w całej Ewangelii chodzi głównie o miłość bliźniego. jak można innych kochać nie widząc ich, ani tego, co ze sobą niosą, nie próbując ich zrozumieć? nie można.
    zaczynasz łapać równowagę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Holden -
    tacy Ludzie jak Ty są wyjątkowi. Zawsze o tym pamiętaj i noś głowę do góry (nie za wysoko oczywiście:)) Pamiętaj zawsze o swojej wartości, o tym kim jesteś. A jesteś bardzo wartościowym Człowiekiem. Zatrzymanie się, zastanowienie się nad sobą, nad własnym życiem, to wielki krok naprzód. Znajdziesz to, czego szukasz. Wierzę.
    N.

    OdpowiedzUsuń
  3. Emmo - nadal jestem chwiejny:)))ale się trzymam, a jak:)?!

    a. N - nie słodź mi, bo się zakocham:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Holden -
    a to akurat byłoby dla Ciebie bardzo dobre:) {Ale nie zakochuj się w sobie}.Tylko nie wiem, czy tak można, nie wiedząc, kim dana osoba jest, jak wygląda, etc... tak w "wirtualu":)...
    PS Nigdy nie słodzę... Unikam tego raczej. Też nie lubię, jak ktoś mi "cukruje" bezzasadnie. Choć bywa to czasem i miłe. Do Ciebie jakoś tak samo przychodzi:)
    N.

    OdpowiedzUsuń