15.12.2009

środa, 16 grudnia




Nawet Jan Chrzciciel miał wątpliwości, nawet on szukał potwierdzenia.
Nie szukam usprawiedliwienia dla swoich porażek i złych wyborów, ale TAK dodaję sobie otuchy, nie tracę nadziei.
Na tak wielu stronach Ewangelii Jezus pochwala Jana. Wskazuje, że był niesprawiedliwie napominany i oceniany. Dzisiaj jego wątpliwość koi spokojnym wskazaniem, nie oburza się, że ten szuka potwierdzenia.
Jest w tych słowach ukryta cała Wielkość Boża. Bo Jezus wie i wiedział, że czyny Jana są wielkie, a jago pytanie nie jest oznaką słabości, bo ludzką rzeczą jest pytać, wątpić, poszukiwać.
Panie, czuję coraz mocniej atmosferę zbliżających się świąt. Czuję smutek, gdy wiem, że mój syn nie usiądzie obok mnie w Wigilię, ale wiem, że jesteś Ty, że muszę podążać z Tobą, aby cieszyć się tym, co ważne dla mnie TU na Ziemi.


Łk 7, 18b-23

Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: "Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?"
W tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; oraz wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: 
"Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi".


10 komentarzy:

  1. zaczynam się i ja pozytywnie nastrajać do śpiewania kolęd :-)
    ciekawe czy mi się uda...

    OdpowiedzUsuń
  2. A dlaczego nie usiądzie? może warto zaryzykować?
    A ja nie wiem czy mi się chce cieszyć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak trudno być błogosławionym... tak łatwo zwątpić...ale jak napisałeś ludzką rzeczą jest pytać, wątpić, poszukiwać.
    Mój syn też nie bedzie ze swoim tatą na wigili, strasznie to trudne- przede wszytskim dla nich. Rozumiem smutek mojego dziecka i z powodu tego smutku mnie to też boli. Ale jadnocześnie dla mnie ta sytuacja oznacza- spokój.Każda sytuacja jest inna, nie wiem co dla mnie byłoby pocieszeniem gdybym była w takiej sytuacji gdy nie spędzam ze swoim dzieckiem świąt. Zreszta może to nie o pocieszenie chodzi ? Może o akceptację i poszukanie - co dobrego moge zrobić ? dla innych, dla siebie... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ...mnie te Święta zawsze napełniają smutkiem...ale takim łagodnym...miękkim...nie zawsze możemy usiąść obok tych ,których kochamy....ale w sercu są z nami.....wystarczy!!.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Emmo - życzę Ci TEGO!

    Rybiooka - bo jedzie ze swoją mamą do dziadków, tu nie ma mowy o ryzyku...
    I uśmiechu Tobie życzę:

    bazylio - :))) U mnie spokój byłby i wtedy, ale wybory ludzkie to ciągłe błądzenie...

    Maju - ja smutku w Boże Narodzenie nie znoszę. Miałem go w ubiegłym roku, wylewał się ze mnie uszami, zrobię PRAWIE WSZYSTKO, aby w tym roku nie było NAWET PODOBNIE:)
    Uściski:::::::::::::::::))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. ..ale wiesz Holden....to nie jest TAKI smutek.......nie wiem jak nazwać to co czuję.....to jest spokojne...łagodne....prawie miłe...:):).....

    OdpowiedzUsuń
  7. "..proście a będzie Wam dane.." skoro uważacie mnie za Wszechmogącego, dlaczego nie prosicie?" ..Pan Bóg nas zachęca..zaprasza nas wręcz do tego...czy odrzucisz Jego zaproszenie?

    OdpowiedzUsuń
  8. wiem Holden, że nie odrzucisz...tym zdaniem żyję od początku Adwentu.."proście..." jest jakaś ogromna pokora w tych słowach ..jeżeli odnoszę je do właściwych relacji..oczywiście...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pchełko - Twoje wskazaniem, jest dla mnie SZCZERYM NAPROWADZENIEM:)

    OdpowiedzUsuń