14.06.2010

wtorek, 15 czerwca


Od kilku dni prześladują mnie myśli o ludziach złych, fałszywych, dwulicowych. Znam ich słabo, ale obmyślałem plan. Jak zadać im ból, jaką sprawić przykrość? Teraz wiem jedno: muszę ich miłować.
Miłować – kto tak dzisiaj mówi? Nikt? Ale, gdybym napisał, że będę się za nich modlił, oznaczałoby, że i ja jestem fałszywy. Modlitwa za wrogów to za mało. To kiepski wykręt. Miłować! Tak, miłować ich muszę. W modlitwie, w sercu, w słowach, w czynach. Sam ich nie zmienię, ale może wreszcie COŚ pojmę, może zmienię siebie? Może ziarno wiary w nich zasieje. Sucha szyszka nie jest jałowa, przecież ma w sobie ziarna. Ma w sobie początek i koniec.
Jestem Ci wdzięczny Panie za Twoje podpowiedzi, za prowadzenie mnie za rękę.


Mt 5, 43-48

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".

2 komentarze:

  1. Tak, chyba tylko nasza wiara idzie tak daleko, że mówi: kochaj swojego nieprzyjaciela. To może tylko dać nam przedsmak tego jak wspaniały jest Bóg, który tego od nas oczekuje. On jest naprawdę Miłością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłować nieprzyjaciół ?
    Jakiej cierpliwości, świętości potrzeba !
    Stanąć bez broni, bez chęci odwetu, uprzedzeń i własnych racji... otworzyć serce, wysypać ziarna nadziei......
    Wiele z nich umrze, ale ...
    wystarczy jedno, aby wyrosło piękne drzewo...
    ...DRZEWO NOWEGO ŻYCIA...

    OdpowiedzUsuń