6.04.2010

środa, 7 kwietnia

Oktawa Wielkiej Nocy. Jestem świadkiem, gdy Chrystus rozpoznany i nierozpoznany przychodzi do swoich bliskich, jak przychodzi do mnie.
To prawda, miałem dzisiaj fatalny nastrój. Wszystko mnie irytowało, mało bawiło. W pewnym momencie dotarła do mnie bezcenna myśl: - Przecież czytałeś Ewangelię, przecież będziesz znowu to robił. Nic nie rozumiesz?
Zrozumiałem. Jak zwoje drutu, jak gałęzie drzewa. Dotarło. Zwłaszcza w takie dni jak ten muszę swoje myśli skierować ku Bogu. Wysłuchać Go, odszukać w sobie i w innych. Wpędzanie się w dół to moja specjalność. Muszę nauczyć się żyć inaczej, powtarzając: Jezu, ufam Tobie.


Łk 24, 13-35

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.
On zaś ich zapytał: "Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?" Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: "Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało". Zapytał ich: "Cóż takiego?" 
Odpowiedzieli Mu: "To, co się stało z Jezusem z Nazaretu, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela. Teraz zaś po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Co więcej, niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: Były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli". 
Na to On rzekł do nich: "O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: "Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił". 
Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" 
W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: "Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi". Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

2 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że w naszych czasach mało komu Jezus ukazuje się rozpoznany. Znamy Go tylko ze świadectw innych. I sami musimy dotrzeć do Jego prawdziwej twarzy. Jeśli chcemy rzecz jasna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nierozpoznany OBECNY...
    Jezus Chrystus... drzewo życia na nowo dostępne...
    dla każdego ... :)

    OdpowiedzUsuń