17.01.2011

poniedziałek, 17 stycznia

W Starym Testamencie jest tyle grozy, tak wiele przedziwnych reguł, praw i zwyczajów. Jezus mówi, że nie należy ich przenosić, ale czy należy zapomnieć?
To kwestia dla teologów. Mnie dręczą rozdziały mojego życia.
Gdyby uznać, że to co było wtedy za próbę, to czym jest obecny czas? A poza tym jak mogę negować wszystko co przeżyłem do tek pory, skoro nie tylko piekło sobie zgotowałem. Jak odcedzić dobre wspomnienia, dobre czyny, dobre słowa od morza koszmarów, wstrętnych zachowań i plugawych słów? Czy mam w sobie tyle siły?
Ostatnio doszedłem do wniosku, że cierpliwość to doznanie głupców. Nie można wytrychem cierpliwości tłumaczyć marazmu, samotności i odrętwienia. To wpędza w róg depresji, a ja z tego narożnika staram się wydostać. Za wszelką cenę? Nie, próbuję robić to z rozwagą, ale czas przeszły odbiera mi determinacje, a często i siły.
Jezusowa granica między tym co wtedy, a tym co teraz i w przyszłości jest klarowna. Zrozumiała. A jak ja mam przekroczyć ten próg nadziei?


Mk 2, 18-22

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?"
Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków".

1 komentarz:

  1. Jak przekroczyć próg nadziei? Piękne pytanie.
    Czytam Twój blog od dawna, ale od niedawna dopiero odważyłam się pisać komentarze w nawiązaniu do Twoich przemyśleń. Może dlatego, że jako osoba grzeszna podobnie jak Ty dochodzę do Boga szukając Prawdy, czytając Biblię i Ewngelie. Doświadczałam tak jak Ty okresów marazmu, zniechęcenia, przedsiądka depresji a nawet depresji w całym jej wymiarze. Mogę tylko w oparciu o własne doświadczenie spróbować odpowiedzieć na Twoje pytanie. Kiedyś ktoś mi powiedział, że nie można iść do przodu z głową zwróconą do tyłu, bo wcześniej czy póżniej się przewrócimy. Dlatego trzeba uporządkować wszystkie sprawy z przeszłości, wyciągnąć wnioski, zmknąć to co się da zamknąć. Wnioski przenieść do teraźniejszości i przyłość realizować w oparciu o syntezę. Bez rozliczenia przeszłości w prawdzie przed Bogiem, dawne grzechy zawsze się upomną, będą wracać z coraz większym bólem. Wcześniej pisałeś, że kochasz wbrew sobie, dalej,że strach, miłość, wiara potrzebują ducha, muszą wynikać z duszy, z jej głębi. Wydaje mi się, że tu tkwi problem, nie przekroczysz progu nadziei, jeśli nie rozliczysz tego uczucia, które musi być wzajemne, bo jest zbyt silne, by mogło trwać tylko dzięki sile jednej osoby. Spotkaj się z tą kobietą, porozmawiajcie szczerze o swoim uczuciu. Stańcie w prawdzie wobec jego mocy. Jeśli nawet nie będziecie razem z bardzo ważnych przyczyn to świadomość, że się kochacie da Wam siłę i moc. Zrozumienie siebie nawzajemy pozwoli Wam żyć swoim życiem, bo będziecie mieli oboje przeświadczenie, że jest ktoś, kto bardzo Was kocha. Kocha tylko dlatego, że istniejecie. Tak jak kocha Nas Bóg. Zacznij od tego, nie zamykaj się w przeświadczeniu, że znasz prawdę, bo widzę, że jej nie znasz. Inaczej nie gubiłbyś się między pragnieniem a strachem. Miłością a nienawiścią do Niej, za to, że ją pokochałeś. Odwagi przekrocz ten próg nadziei, za nim jest Miłość i Wiara w Boga i w siebie.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń