29.07.2010

czwartek, 29 lipca

Jaki byłby sens wierzyć, gdyby odrzucić zmartwychwstanie?
Hulaj duszo, piekła nie ma? A niebo, a sąd ostateczny?
Gdybym nie wierzył w dzień ostatni, w życie po życiu, to, po co i dla kogo to całe zmaganie? Jaki byłby sens naprawy, chęci bycia lepszym? Tak, można z patosem powiedzieć: ”by lepszym być człowiekiem”. Można by też przypomnieć ulubioną niegdyś maksymę: „nieważna cel, ważna droga”. Otóż nie! Protestuję! Wierzę w zmartwychwstanie Jezusa, wierzę w Sąd Ostateczny.
Nie jest altruistą. Bliżej mi do złoczyńcy niż Samarytanina. Ale moją przemianę zawdzięczam Panu i to dla Niego jeszcze trwam. Trwam, by spotkać się z Nim.

J 11, 19-27

Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie? Maria zaś siedziała w domu.
Marta rzekła do Jezusa: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga". Rzekł do niej Jezus: "Brat twój zmartwychwstanie". Rzekła Marta do Niego: "Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym". Rzekł do niej Jezus: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" Odpowiedziała Mu: "Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat".

1 komentarz:

  1. ,,Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało jakie rzeczy przygotował Pan tym, którzy go miłują ..."

    OdpowiedzUsuń