31.01.2011

poniedziałek, 31 stycznia


Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Jakim mam być człowiekiem? Kim jestem dla Ciebie?
Czy i we mnie legion zamieszkał? Czy dlatego nie potrafię się wyzwolić z mocy grzechu, z oceanu wątpliwości?
Nie wchodzę w spór z Tobą, Panie. To też nie teatr, to zwykły, prawdziwy obraz mojego zagubienia.
Przekonanie, że muszę z Tobą rozmawiać, być blisko już dawno przerodziło się z przymusu w pragnienie. Jednak coś we mnie ugrzęzło, coś we mnie zamieszkało i tkwi niepotrzebnie. Coś, co chwilami chwalę, a częściej nad tym płaczę. Coś nieczystego, co mnie pieczę i uwiera. Coś co jednak stanowi cząstkę mnie.

klęczysz skulony
na zaśmieconej podłodze
na nagim grzbiecie czujesz but
nie wiesz że nie ma w nim stopy
nie ma nikogo prócz ciebie
gdy klęczysz na brudnej podłodze

(*** Janusz St. Pasierb)


Czy słowa tego wiersza, to właściwa opowieść o mnie?


Mk 5, 1-20

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy, ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.
Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i krzyczał wniebogłosy: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie". Powiedział mu bowiem: "Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka". I zapytał go: "Jak ci na imię?" Odpowiedział Mu: "Na imię mi legion, bo nas jest wielu". I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.
A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: "Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli". I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.
Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.
Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą". Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

3 komentarze:

  1. Jezus odchodzi czyniąc ...DOBRZE
    niechciany, niekochany...
    Ludzie wolą zachować majątek ( świnie )
    ...Czy też powiemy, aby odszedł... ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie odchodzi, ale idzie dalej do potrzebujących. Zostawił cząstkę siebie w wyzwolonym od złego człowieku. Pokazał PRAWDĘ, i tu dochodzi do głosu WOLNA WOLA otrzymana od Boga-Ojca, tzn. od NAS zależy co wybierzemy, czy rozwiniemy w sobie DOBRO, które zostawił, czy wrócimy do grzechu i kiedy będzie przynosił radość będziemy tłumaczyli sobie, ze Bóg tak chce, a kiedy przyjdą wyrzuty sumienia, będziemy krzyczeć, rozpaczać i wołać: Panie gdzie jesteś? Czy ja dla Ciebie nic nie znaczę? Zakazana Miłość jest lekcją pokory, Jezus uczy Nas jak za cenę cierpinia rezygnować z przyjemności, która jest grzechem, a pustkę wypełnić miłością bliżniego (czyli pragnąc Jego szczęścia) bez własnego udziału w tym szczęściu. Czyli własne zakazane uczucie oddać Bogu, by mógł wzmocnić osobę, którą kochamy i by Jej uczucia zostały skierowane we właściwym kierunku, by obdarzył nimi osobę, której to przysięgał.

    Podoba mi się Twoje pragnienie. Dzisiejsza ewngelia mówi o Wierze. Czekam na Twoje przemyślenia, bo ma bardzo silny związek z wczorajszą przypowieścią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, którego nie widzę
    a kiedyś zobaczę
    przychodzę bezrobotny
    przystaję w ogonku
    i proszę Cię o miłość jak o ciężką pracę

    ks. Jan Twardowski ,,Boże"

    OdpowiedzUsuń