19.01.2010

środa, 20 stycznia



Nawet, gdy czynisz dobro oskarżają Cię i napominają. Szydzą, kpią. Bo brak im wiary, brak zrozumienia.
Tylu ludzi zbłąkanych w swoich poszukiwaniach nawet, gdy nie widzą, że jesteś obok, że ich szukanie jest bezcelowe. Znaleźli, ale oni nadal nie są syci. Nadal chcą więcej. Pieniędzy, domów, podróży, samochodów. Więcej, więcej, więcej. Nie zastanawiają się po co i dlaczego? Są pewni, że TO właśnie jest szczęście. Tak jak faryzeusze, których nie obchodził cud uzdrowienia. Ich dotknął szabat. Ich własne prawa, ich własne prawidła i rozwiązania.
Trzeba być ślepcem by nie widzieć Ciebie na swojej drodze. Trzeba być głupcem, gdy się ZOBACZY i nadal wątpi.


Mk 3, 1-6

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.
On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: "Stań tu na środku". A do nich powiedział: "Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego, czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?" Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: "Wyciągnij rękę". Wyciągnął i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz