23.01.2010

niedziela, 24 stycznia



Gdy nadszedł ten dzień ludzie patrzyli, a nie widzieli. Mój świt zastał mnie strapionego, ale dzień wciąż trwa i ogrzewa mnie Twoje słońce.
Panie, mam Ci tyle do powiedzenia. Jak Łukasz w swoim liście próbuję do Ciebie pisać i składać sylaby w słowa i zdania. Jestem pewien, że moje nieporadne próby oceniasz z łaską, ale i Ojcowską troską.
Słowa w Piśmie są dla mnie uzupełniłem myśli, oddechów, wspomnień i planów. Słowa dodają mi otuchy, ale też z trwogą i przejęciem przyjmuję Twoje napomnienia.
Jestem w drodze, która jest nie tyle niespodzianką, co nowym lądem, odkryciem. Czuję się jak zdobywca, naukowiec, który odkrył, że wszystkie jego wynalazki są niczym w obliczu JEDNEGO - w obliczu Twojej miłości.


Łk 1, 1; 4, 14-21


Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono.
W owym czasie Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę natrafił na miejsce, gdzie było napisane: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana". Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.
Począł więc mówić do nich: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz