10.11.2010

środa, 10 listopada

Dostrzegać łaskę Pana, zauważać Jego dary.
Wiem jedno i powtarzam to od miesięcy. Nie wierzę w przypadki. Często protestuję, ale to wszystko ma jakiś sens i cel. To nie może wiecznie trwać, ale gdy nadejdzie właściwy moment, ważne jest, by go nie przegapić, nie zlekceważyć. A przede wszystkim znać umiar w radości z nowej chwili. Nie zapominając tego co było, pamiętając komu to zawdzięczamy.
Wątpię, by ktoś kiedykolwiek nazwał mnie Samarytaninem, ale ważne, abym ja nazwał to co mnie czeka DAREM OD BOGA.
Wciąż wierzę i wciąż mam nadzieję.


Łk 17, 11-19

Zmierzając do Jerozolimy Jezus przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodził do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: "Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami".
Na ich widok rzekł do nich: "Idźcie, pokażcie się kapłanom". A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. 
Jezus zaś rzekł: "Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec". Do niego zaś rzekł: "Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła".

2 komentarze:

  1. ja otrzymałm mój mały dar ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo. Ja też nie wierzę w przypadki, wierzę też, że jeśli się dobrze poszuka, w każdej sytuacji można odnaleźć Pana Boga. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń