25.11.2010

czwartek, 25 listopada

Moja wersja ponownego przyjścia Chrystusa jest zupełnie inna. Zbawieni się obudzą, potępieni zasną. Nie będzie mordów, będzie niebo.
Zawsze zachwalałem pióro świętego Łukasza. Ceniłem go za spokój i wyważone opinie, a ta Ewangelia straszy – jest niczym, o czym pisałem przed rokiem, obrazek z książki dla złych dzieci. Ale złych dzieci się nie bije, im się tłumaczy. A dobre się prowadzi.
Czekam przyjścia Pana, ale w spokoju, a nie z lękiem. Wystarczająco boję się codzienności.


Łk 21, 20-28

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą. Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane.
Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni. Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą. 
Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. 
Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz