2.10.2010

sobota, 2 października

Rozmawiałem dzisiaj o rodzinie. Utraconej. Rozmawiałem dzisiaj z synem. Odzyskanym.
Moim aniołem, tutaj na ziemi, jest mój syn. Dla niego się podniosłem i przez niego chciałem zwyciężać. Gdyby nie on, ulekłbym się swojego życia. Jest moim aniołem tu. On "do spółki" z Jezusem trzymają mnie przy życiu. A to co utracone odeszło bezpowrotnie. 




Mt 18, 1-5. 10


W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: "Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?" On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: "Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie".

2 komentarze:

  1. Oprócz nich masz jeszcze Anioła Stróża, to Twój niebieski Brat. Jest istotą duchową, ale również, tak jak my posiada uczucia. Cieszy się, kiedy idziemy właściwą drogą; smuci, gdy błądzimy. A gdy go nie dostrzegamy, nie wierzymy w jego istnienie może czuć się samotny. Lubi, gdy z nim rozmawiamy, gdy zwracamy się o pomoc. Zawsze gotowy ją nieść Obdarza natchnieniami, oświeca, kieruje ku Bogu.
    Jest niezastąpionym ...PRZYJACIELEM.

    OdpowiedzUsuń
  2. To, co utracone zawsze odchodzi bezpowrotnie i nie warto za tym utraconym gnić. Lepiej zostać tu ze swoimi Aniołami i cieszyć się tym, co jest.

    OdpowiedzUsuń