18.09.2010

sobota, 18 września

Gdy mnie szukają – zagubiłem się. Gdy mnie odnajdują – milknę.
Jezus nigdy się nie zagubił, nawet wtedy, gdy myśleli tak Maryja i Józef. Jezus zawsze był i jest obok Ojca.
Lubię być sam. Nienawidzę być sam. Prostota sprzeczności.
Gdy jestem wśród ludzi zmieniam się. Staram się pomóc, staram dobrze istnieć. Gdy jestem sam milknę i płaczę.
Gdy jestem sam odpoczywam i pracuję. Gdy jest z innymi boję się ich słów, spojrzeń, napomnień.
Gdy jestem blisko Jezusa jest zakłopotany. Swoją samotnością i wszędobylskim byciem. Swoimi grzechami i złamanymi obietnicami.
Gdy obok mnie jest Jezus - wiem, że nic złego mi się nie stanie. Że to kolejna próba ŻYCIA.



Łk 2, 41-52


Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. 
Potem poszedł z nimi i wrócili do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. 

4 komentarze:

  1. czy Jezus nigdy się nie zagubił?

    A około dziewiątej godziny Jezus zawołał donośnym głosem: "Eli, Eli, lema sabachthani?", to jest: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" (Mt 27, 46)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Z krzyża na Golgocie ludzkość usłyszała skargę Chrystusa: "Eli, Eli, lema sabachthani?", to jest: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" (Mt 27, 46). Musiała być wyjątkowo bolesna i dojmująca skoro Ewangelista zaznaczył, że została wypowiedziana donośnym wołaniem. Słyszeli ją wyraźnie wszyscy uczestnicy smutnej ceremonii krzyżowania. Jezus na pewno nie był na krzyżu opuszczony przez Boga(...)Na pewno też - w chwili owej bolesnej skargi - nie zachodziło jakieś rozdwojenie osobowości na boską i ludzką.Ten, który skarżył się na opuszczenie, nie przestał być Synem Bożym. Lecz głos ludzki wyraża uczucia Jego człowieczeństwa, Jego udręczonego serca".
    J. Zieliński

    Z Panem Bogiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opuszczenie nie jest zagubieniem.
    Gdy gubimy się, Bóg nas odnajduje, a potem często sam opuszcza tzn. udaje, że Go nie ma :)
    Chce naszego szukania...
    nszego ...ŻYCIA... wciąż na nowo.

    OdpowiedzUsuń