2.08.2010

poniedziałek, 2 sierpnia

Po śmierci Jana, Jezus dokonał cudu rozmnożenia. Ten cud powtarza się codziennie.
Mistyka? Tylko mistyka? Czy przystąpienie do komunii i przyjęcie ciała Jezusa – jest tylko mistycznym wydarzeniem? Czy nie czujemy się wtedy spełnieni, syci?
Rzadko przystępuję do komunii. Nie biegam, co chwilę do spowiedzi i nie proszę o wybaczenie. Nie rozgrzeszam się też sam, ale gdy decyduję się na przyjęcie Pana, wiem jak ważny jest to dla mnie moment. Niebanalny, ale rzeczywisty.
I dzielę się swoją radością i staram się zmieniać, poprawiać, naprawiać.
W tłumie nie ma siły. Tłum zawsze jest spragniony, głodny. Siła jest w każdym z osobna. Siła jest w Panu.
Wczoraj usłyszałem od bliskiej mi osoby, że przestała wierzyć. Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć, jak przekonać? Ale gdy pytała mnie o moje troski i ich eskalację – trzy razy zapytała, czy jestem pewien, że Bóg istnieje. Za każdym razem odparłem: TAK. Na koniec powiedziałem: - Jeżeli zaprzeczyłbym, jaki sens miałoby życie? Życie bez Boga nie miałoby sensu. A ja wciąż wierzę w sens życia. Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego.


Mt 14, 13-21

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.
A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: "Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności". 
Lecz Jezus im odpowiedział: "Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść". 
Odpowiedzieli Mu: "Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb". 
On rzekł: "Przynieście mi je tutaj". 
Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz