20.02.2011

niedziela, 20 lutego


Zawsze chełpiłem się, że potrafię wybaczać, zapominać, rozumieć. Nie wiem czy kłamałem, ale na pewno myliłem się.
Nie potrafię nadstawiać drugiego policzka. Gniew odbiera mi mowę i zraniony milknę.
Gdy ktoś próbuję mi coś odebrać, kłamię i manipuluję. Walczę o swoje.
Męczę się. Myślałem, że po blisko trzech latach będę odnosił same sukcesy. A tak się nie dzieje, więc złorzeczę i KRZYCZĘ.
Tylko na prośby zazwyczaj reaguję dobrotliwie. Bo słowo proszę mnie rozczula. Pobudza wrażliwość.
Modlę się za nieprzyjaciół, ale szczerości brakuje w tych słowach, a myśli ogarnia pogarda.
Nie jestem doskonały. Jestem grzeszny. Zbyt często używam słów okrągłych, zbyt rzadko prawdziwych.
Gdybym więcej czynił, a mniej plótł? Gdybym więcej rozumiał, a mniej mędrkował?
Słucham słów Jezusa z pokorą. Nie mogę jednak wypisywać sloganów, skoro w hasłach byłem dobry kiedyś, a teraz proste formułki sprawiają mi trudność.
Słucham słów Jezusa ze zrozumieniem. Nie chcę jednak wybielać swojego życia. Tak czyniłby głupiec, który zapomina, że Jezus jest prawdą i wie o mnie wszystko.
Gubi mnie zadufanie i pewność siebie. Wiem jak nisko upadłem, ale zamiast wyciągać wnioski, to ze swojego bólu uczyniłem sztandar. A nim łopoce mój żal, bieda, smutek. I wydaje się, że czasami, że z głupią dumą chełpię się swoim bólem.
A najzabawniejsze – o paradoksie – jest to, że nadal nie wyzbyłem się cynizmu. Cynizm noszę niczym szatę, a więc jak mam nadstawiać drugi policzek? A nawet gdybym, to zrobił, to myśląc o zysku takiego postępowania.
Moja publiczna spowiedź jest mi potrzebna. Nie dostanę rozgrzeszenia, do momentu, w którym sam sobie nie wybaczę. Ale jest też COŚ ważniejszego. Coś co nie pozwala mi otwierać się na innych. Wrażliwość to cecha, której się nie wyzbędę, ale głupia delikatność, to moja zguba.
Nie potrafię słuchać, nie potrafię przyjmować uwag, napomnień. Wciąż to ja wiem najlepiej. Nieomylny pępek świata. Do momentu, w którym nie spokornieje nic się nie zmieni. NIC.
SŁOWA Jezusa zrozumiem, gdy się zmienię, a to długa droga.


Mt 5, 38-48

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: «Oko za oko i ząb za ząb». A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu, lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nastaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.
Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.

2 komentarze:

  1. http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/

    Miłości uczy Bóg, a życie pokory.
    Kochać nieprzyjaciół... zabijać (rozbrajać) zło.
    To dla każdego największe wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to największe wyzwanie,
    ale wyknanalne.
    Paradoks polega na tym,
    ze przysparza wrogów.

    OdpowiedzUsuń