29.11.2009

poniedziałek, 30 listopada



Zawsze irytowała mnie interpretacja Tej ewangelii dokonywana przez księży. Nic prostszego opowiedzieć o sieci, o rybakach i łowieniu ludzi. Patos i grafomania!!! A słowa świętego Mateusza to przesłanie kapłaństwa!
Mnie dręczyło jedno pytanie: - Czy gdybym był Szymonem, Andrzejem lub Jakubem, to dołączyłbym do Chrystusa? I wiem, że nie. Jak mógłbym rzucić wszystko? Tylko, dlatego, że jakiś biedak namawia mnie na wspólne naprawianie świata? A może, gdybym Go spotkał naprawdę, to podałbym się jego sile? Nie. Raczej nie.
Dlatego tak doceniam rolę uczniów Pana. Bo nie tylko byli odważni, ale oni uwierzyli bez wątpliwości. Natychmiast.
Uczniowie Jezusa powszechnie są krytykowani, bo w godzinie próby zdradzili! Wyparli się Go. I wiem, że także bym stchórzył! Ale Oni przyłączyli się do Niego, trwali, a ten haniebny czyn w konsekwencji umocnił ich i wiarę.
Przyłączenie się do Chrystusa już jest wyzwaniem, trwanie i umacnianie wiary to kolejna próba. Wyzwanie! Dopiero teraz (chyba) czuję się na to gotowy…


Mt 4, 18-22

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.
I rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi". Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.


17 komentarzy:

  1. Nie ma we mnie tej wiary, ale wiesz? Cieszę się że dzięki Tobie i tym wpisom mogę poznawać Biblię. By coś przyjąć bądź odrzuć najpierw należy to poznać...
    " Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
    Obyś był zimny albo gorący!
    16 A tak, skoro jesteś letni
    i ani gorący, ani zimny,
    chcę cię wyrzucić z mych ust"
    z Apokalipsy św.Jana

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodka - to jest droga... ja nie mam celu... ale chcę JĄ przemierzyć, ZROZUMIEĆ!

    OdpowiedzUsuń
  3. A tu muzycznie , kantata Bacha:)

    http://www.youtube.com/watch?v=rMz6VmwGAAw

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za Bacha... ja ostatnio w ogóle odpływam w takie WŁAŚNIE KLIMATY - WIĘC trafiłaś:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. amen Bogu, Bachowi, ludziom i światu :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, drogi HC, że jesteśmy "skażeni" czasami w których żyjemy..mam tu na myśli brak ufności..wobec ludzi, zdarzeń, niedowierzanie i niedostrzeganie zdarzeń mających wpływ na nas samych...nic w życiu nie dzieje się przez przypadek..to jest tak, jak z żebrakiem..na ulicy nie wiesz czy dać bo nie ma na chleb czy może za chwilę kupi sobie kolejne piwko..chcesz uspokoić sumienie i dać, czy z wyrachowania obrzucisz go złowrogim spojrzeniem i pójdziesz dalej? Myślę, że dane im było..przecież nie czytamy w Piśmie że Jezus proponował tysiącom a poszło za nim 12...Ty też przyłączyłeś się do Niego..nie znam momentu w którym Ci to zaproponował (może Matka wskazała ten moment, może kto inny, a może sam zadecydowałeś i posłuchałeś) a przecież trwasz przy Nim - mniej lub bardziej intensywnie..podążasz ..z mądrością, którą Cię obdarzył; myślisz, że wszystko jest takie jasne, klarowne i przejrzyste, nie ....cdn...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pchełko - nie da się uchwycić momentu przemiany, ale ostatnio powiedziałem Przyjacielowi, że aby się narodzić na nowo, trzeba najpierw "umrzeć"... sięgnąć dna... być złym, by próbować stać się lepszym... Przecież Jezus zawsze wolał "celników" od kapłanów... cdn...

    OdpowiedzUsuń
  8. ..bardzo ciekawe rozmowy.. i myślę troszkę podobnie, bo uważam, że najpierw musi 'umrzeć stare' by narodziło się 'nowe'..;)
    ..życzę Ci 'owocnych' poszukiwań.. podobno - kto szuka w końcu znajduje..:)
    uściski serdeczne..:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A gdyby jakiś nieznajomy, opowiedział ci o twoim życiu, o najgłębszych rozterkach twojej duszy, a później dał ci nadzieję na nowe życie? Gdyby biła od niego mądrość, to też byś za nim nie poszedł?
    A gdybyś za nim poszedł, a on okazał się być fałszywym prorokiem (Mt 24/5) to nadal byś się czuł gotowy na kolejne wyzwanie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Też rozmyślałam nieraz czy bym poszła...
    choć kobiety były inaczej powoływane...
    Czy nam jest łatwiej, mając za sobą dwa tysiące lat chlubnej i niechlubnej historii Kościoła ? mamy Ewangelię - tą na piśmie - do wcielenia w życie...oni ją tworzyli...

    OdpowiedzUsuń
  11. AnSo - poszukiwanie zawsze daje owoce, dziękuję.

    Zenza - nie wiem co i jak bym zrobił? Ale stawianie sobie pytań to dążenie do szukania odpowiedzi.... Banał? Może, ale taki, który pomaga żyć.

    Bazylio - nie wiem czy "do wcielania", ale na pewno "do zrozumienia", Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy zastanawiam się nad tym fragmentem (i innymi dotyczącymi powołań) i do tego biorę całą dostępną i przeczuwaną wiedzę o Chrystusie, dochodzę do wniosku, że: po pierwsze nie wybrał ich przypadkowo - wiedział kogo wybiera; po drugie miał charyzmę i to wielką, znał swoją moc i wiedział jak ją wykorzystać.
    Wynika mi z tego konstatacja, iż Jezus był największym Szamanem jaki żył na kiedykolwiek na Ziemi...
    Czy poszedłbym za Nim teraz? Nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  13. Latarniku - Szamanem? Ojcem duchowym? Taka siła, której często nie potrafię ogarnąć rozumem i dlatego zaczynam się Jej poddawać. A Twoje wątpliwości rozumiem i szanuję!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. rybacy poszli. ale swoją droga to ciekawe,z czego zyła ich rodzina? kobiety dzieci?tez mnie to zawsze intrygowalo..

    OdpowiedzUsuń
  15. "Zenza - nie wiem co i jak bym zrobił? Ale stawianie sobie pytań to dążenie do szukania odpowiedzi.... Banał? Może, ale taki, który pomaga żyć."

    Nie szukam odpowiedzi i to mi pozwala żyć. Jak widać każdy jest inny, a różnimy się pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szamanem czy duchowym ojcem - jakkolwiek Go nazwiemy był silną osobowością i miał to coś czego zwykli ludzie nie mają. Ja nazywam Jezusa Szamanem, bo jest to najbliższe określenie, które mi pasuje. Bliższa mi jest wiara prosta, niemal pierwotna niż ta przefiltrowana przez tysiąclecia doktryn Kościoła i tysiące ludzi, którzy "pośredniczą" w moim kontakcie z Bogiem. Wole prościej, bo wtedy jestem bliżej i czuję magię wiary.

    OdpowiedzUsuń