Porywczość Jezusa? Nie, wielki szacunek dla domu Ojca.
Ten szacunek powinniśmy mieć wszyscy. I wierni, którzy przysypiają na mszach i księża liczący na spore datki.
Kilkakrotnie namawiano mnie na sesję zdjęciowe w kościołach, w kaplicach, na cmentarzach. Zamysł był taki, że kobieta ukazuje swoje piękno, ale pozuje – udaje, że się modli. Odmówiłem. Sztuka powinna znać granice. Nie bawi mnie prowokacja. Nie bawi mnie zabawa wiarą, uczuciami innych.
Irytują mnie jednak także protesty tzw. zwanych znawców sztuki. Ani pseudoartyści, ani krytycy nie potrafią się opanować z swojej zaciekłości. Brakuje im szacunku. Szacunku dla wiary, Boga, jego świątyni. Nie dotyczy to tylko chrześcijaństwa. Dotyczy to każdego wyzwania.
J 2, 13-22
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, co sprzedawali gołębie, rzekł: "Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska". Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: "Gorliwość o dom Twój pożera Mnie".
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: "Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?" Jezus dał im taką odpowiedź: "Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo". Powiedzieli do Niego Żydzi: "Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?" On zaś mówił o świątyni swego ciała.
Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz