8.04.2010

piątek, 9 kwietnia


 Żaden z uczniów nie odważył się zapytać: - KTO TY JESTEŚ? Wiedzieli, bo zobaczyli? Niekoniecznie.
Jestem pewien, że Jezus spotkał się ze swoim bliskim po zmartwychwstaniu, ale nie jestem pewien czy uczniowie zawsze Go widzieli. Nielogiczność? Nie, wręcz przeciwnie – to sens naszej wiary. Poczuć Chrystusa, doświadczyć – nie wtedy, gdy Go widzimy, ale gdy Go doznajemy, żyjemy w Nim i dla Niego.
Czy oni mieli omamy? Nie! Ich wiara była tak wielka, że każde spotkanie z Jezusem było dla nich lekcją pokory i trwogi. Nie pytali – jak pewnie zapytałbym ja – Panie, jak było tam? Jak jest, gdy się umrze? Jak nastąpił cud zmartwychwstania?
Nie musieli już zadawać tych ludzkich-małostkowych pytań, bo wiedzieli, że to jest Pan.
"Chodźcie, posilcie się!" – Jezus wciąż powtarza TE SŁOWA. Czy je słyszę, czy rozumiem? Robię wszystko, by odzyskać słuch i wzrok.

J 21, 1-14

Jezus znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: "Idę łowić ryby". Odpowiedzieli mu: "Idziemy i my z tobą". Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili.
A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: "Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia?" 
Odpowiedzieli Mu: "Nie". On rzekł do nich: "Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie". Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: "To jest Pan!" Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko, tylko około dwunastu łokci. 
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: "Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili". Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: "Chodźcie, posilcie się!" Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: "Kto Ty jesteś?", bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im, podobnie i rybę. 
To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. 

2 komentarze:

  1. .. nie czuli..doświadczali tego w wymiarze materialnym..myślę, że GO widzieli...cała filozofia dodana na przestrzeni czasów..Co po śmierci? Czasami 'zagłębiam' się w to pytanie -jestem przerażona!To nie brak wiary to sprawia.....a nadmiar wiedzy...wiara-wiedza.Im więcej wiesz tym mniej wiesz..coś w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chrystus ŻYJE, przychodzi nierozpoznany ...
    dostrzec... doświadczyć... UWIERZYĆ...
    Cudowny to połów i warto dać się złowić :)

    OdpowiedzUsuń