Ujmuję
mnie ta opowieść.
Gdyby
spojrzeć na chłodne utyskiwania Marty, można ją zrozumieć. Dwie
kobiety, jeden mężczyzna. Jedna zaślepiona, druga krzątająca
się. Niczym opowieść z romansu.
Tylko,
że Jezus to nie pętak odwiedzający kobiety. One wiedziały KTO je
odwiedził, jak ważnego gościa mają, jak wielki to był dzień. I
Maria łaknęła każdą sekundę tego spotkania.
A
ja zbyt często marnotrawię czas.
Łk
10, 38-42
Jezus
przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta,
przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria,
która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast
Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do
Niego i rzekła: "Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra
zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi
pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto,
troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko
jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie
pozbawiona".
Miłość nie jest kochana
OdpowiedzUsuńśw. Franciszek z Asyżu
.................................................
Tylko fotografie nie liczą się z czasem
pokazują babcię jak chudą dziewczynkę
z wiosną na czerwonych gałęziach wikliny
jej piłkę sprzed pół wieku i wróble jak liście
jej warkocz tak wierny jak anioł prywatny
jej skakankę jak prawdę bez łez i pożegnań
biskupa w krótkich majtkach na wysokim płocie
(...)
Stare fotografie - ks Jan Twardowski