Odpłatę
otrzymasz przy zmartwychwstaniu...
Przeczytałem
dzisiaj myśli bardzo mądrego człowieka (jak mi się zdaję). Pisał
o sensie wiary. Nie tylko chrześcijańskiej, ale każdej. Uwiódł
mnie swoją beztroską, ale w sądach był tak bardzo przenikliwy, że
zamiast zadumy, dopadł mnie śmiech. Szczery, prawdziwy.
Nie
śmiałem się z niego, ale raczej z tego, że zostałem
rozszyfrowany, że nie jestem pępkiem świata, a podobnie do mnie
myślących jest bardzo wielu. Myślących, że dobrym trzeba być,
bo kiedyś spotka nas za to nagroda. Próbować żyć zgodnie z
dekalogiem, choć niewygodny i uwiera, ale jeżeli się uda,
będzie odpłata.
Czy
W TAKIM postrzeganiu wiary nie jest zbyt wiele cynizmu? A
jeżeli cynizm ma i dobrą stronę, bo kalkulacja, czy opłaca się
nam być dobrym, to czekanie na królestwo Boże?
Łk
14, 12-14
Jezus
powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: "Gdy
wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani
braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni
nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz
przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A
będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie
odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu
sprawiedliwych".
Być nie zauważonym by spotkać się z Tobą
OdpowiedzUsuńnie czytanym zbytecznym
właśnie byle jakim
przekreślonym do końca nonszalancją ręki
aromatem nie mocnym jeszcze nie poznanym
tuż pomiędzy goździkiem pieprzem i migdałem
fotografią nieważną bo niedokąpaną
liryzmem co się siebie coraz więcej wstydzi
książką którą się kładzie wciąż jedną na drugiej
jabłkiem po gruszce zawsze trochę kwaśnym
rakiem trzymanym w koszu z pokrzywami
włosami co odchodzą jak myszy po cichu
szczygłem co chciał przyfrunąć lecz umarł wysoko
z ogonem tak leciutkim że ponad rozpaczą
biedronką zapomnianą gdy przechodzą żuki
świętym któremu w czas remontu utrącono głowę
niech będzie niewidzialnym skoro stał się dobrym
Być nie zauważonym - ks. Jan Twardowski