Zamykam
oczy. Często.
Zamykam
oczy, gdy czytam Ewangelię. Buduję obrazy. Bez wysiłku. Zuchwale,
jak dziecko widzę Jezusa, słyszę, czuję.
Kadry
z bohaterami zostają potem na dłużej. Po chwili zamazuje je
codzienność. Jedno co jest stałe, to obecność Pana.
Łk
14, 1. 7-11
Gdy
Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w
szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Opowiedział wówczas
zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca
wybierali. Tak mówił do nich:
"Jeśli
cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem
ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas
przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: «Ustąp temu
miejsca». I musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.
Lecz
gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy
przyjdzie gospodarz i powie ci: «Przyjacielu, przesiądź się
wyżej». I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników.
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się
poniża, będzie wywyższony".
Nie widziałem Twej twarzy
OdpowiedzUsuństóp sandałów włosów
ran zadanych
uśmiechów oczu
osła Twego co wybiegł jak najszybciej z Betlejem
już nocą
wiadomo osioł wie najwięcej
czułem tylko że niosą mnie
Twe ręce
Ręce - ks. Jan Twardowski