21.02.2011

poniedziałek, 21 lutego


Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.
Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!
Tylko modlitwą i postem.
Często gdy czytam Pismo wyławiam słowa klejnoty, zdania jak sznury pereł. Czasami gapię się na to bogactwo i odejmuję mi mowę, częściej plotę niezrozumiały.
Jak jest dzisiaj? Staram się uczyć, wyciągać wnioski, nauki. Bo przecież nie jest to tylko przypowieść o uzdrowieniu opętanego epileptyka. Jest to wskazówka dla mnie. I słowa Jezusa i ojca chorego. Całość powinna dać mi siłę, nie wprowadzać w kolejny stan zadumy, która nie prowadzi do rozwiązania, lecz stawiania kolejnych pytań. A pytań jest aż nadto, muszę zwracać uwagę na odpowiedzi, podpowiedzi. Tak jest dzisiaj.


Mk 9, 14-29

Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: "O czym rozprawiacie z nimi?"
Odpowiedział Mu jeden z tłumu: "Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli".
On zaś rzekł do nich: "O plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do Mnie". I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł szarpać chłopca, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach.
Jezus zapytał ojca: "Od jak dawna to mu się zdarza?" Ten zaś odrzekł: "Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam". Jezus mu odrzekł: "Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Natychmiast ojciec chłopca zawołał: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!"
A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: "Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego". A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: "On umarł". Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał.
Gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?" Rzekł im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem".

4 komentarze:

  1. Jak się nazywa

    Jak się nazywa to nie nazwane
    jak się nazywa to co uderzyło
    ten smutek co nie łączy a rozdziela
    przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa
    to co biegnie naprzeciw a było rozstaniem
    wciąż najważniejsze co przechodzi mimo
    przykrość byle jaka
    jak chłodny skurcz w piersi
    ta straszna pustka co graniczy z Bogiem
    to że jeśli nie wiesz dokąd iść
    sama cię droga poprowadzi

    ks. Jan Twardowski

    OdpowiedzUsuń
  2. Płacz

    Znajdzie Ciebie ten kto nie szuka
    nie prosi nie kołacze
    byle powiedział ale ze mnie ...lufa
    i ryknął płaczem

    ks. Jan Twardowski

    OdpowiedzUsuń
  3. Stoisz pod drzwiami i ciągle pukasz,
    Chcę Ci otworzyć, by podzielić się chlebem.
    Mego życia już nie ma. Potrzebuję Ciebie,
    Otwórz mi, mój Królu, ginę bez Ciebie.

    s. Urszula Kwaśniewska SP

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamiast komentarza cytat z profilu -"wszystko jest między słowami"... Pozdrawiam,obserwuję, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń