Po modlitwie, po rozmowie z Ojcem wskazałeś apostołów.
W rozmowie jest pierwiastek narodzin i śmierci. W rozmowie jest wszystko. Gdy królują sms-y, komunikatory, poczta elektroniczna – nikomu już się nie chce rozmawiać. Prawie wszystko zamienia się w jazgot i bełkot. Krótko, szybko, przyjemnie. Nie ma spojrzenia w oczy, nie ma zrozumienia.
W swoim poszukiwaniu miłości, narcyzmie i ciągłych potknięciach – łaknę rozmowy. Pragnę jej jak strudzony biegacz pragnie wody.
Rozmowa z Tobą Ojcze jest trudna, ale ważne, że wciąż ją prowadzimy.
Łk 6, 12-19
Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga.
Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu, przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.
A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.
Być wybranym, być blisko Jezusa, tak jak byli Apostołowie jest wielkim zaszczytem.
OdpowiedzUsuńMożna być blisko Boga, a jednak opuścić Go
...NIE UWIERZYĆ ...
Można być tak jak Celnik ...daleko i ... UWIERZYĆ.
Przypomniała mi się historia pewnego mistrza zen, który wyszedł do swoich uczniów, wygłosić codzienny przekaz Dharmy. Stał przed nimi milcząc, a po kilku chwilach powiedział - to wszystko co miałem do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńByć może Bóg jest takim samym mistrzem zen.
pozdrawiam Holden i życzę mnóstwo szczęścia