Czasami są to sekundy, czasami godziny. Ale czas, w którym w ciszy czytam Pismo, jest dla mnie najważniejszy. Wyjątkowy.
Myślałem od kilku dni, by porzucić pisanie, czytanie, bliskość Ewangelii. Ale dzisiaj uświadomiłem sobie, że czas spędzony nad Pismem, czyni mnie lepszym. Bufonada? Nie. Pędzę, ścigam, szukam, potykam się, a Pismo dodaję otuchy.
Często to co piszę jest zwierciadłem duszy, dnia. Ale najczęściej jest publiczną spowiedzią. Nie jest łatwo nazwać się pysznym lub cynikiem, ale gdy tak właśnie czuję, to nie szukam słów gładkich i pięknych. Piszę prawdę. Moją prawdę. I Jezus mi w tym pomaga.
Łk 7, 1-10
Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę.
Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: "Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył - mówili - kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę". Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: «Idź», a idzie; drugiemu: «Chodź», a przychodzi; a mojemu słudze: «Zrób to», a robi".
Gdy to Jezus usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: "Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu". A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Słowo Boga jest żywe i daje ...ŻYCIE
OdpowiedzUsuń.................................................................
wyrzeknij się pewności,
lecz nie ufaj zwątpieniu
jasne niebo i ciemny las są tym samym
jedynie na linii horyzontu
i w snach
z pewnej odległości i po jakimś czasie
wszystko staje się
smugą drgającego błękitu.
I bardzo dobrze.
Ale to dopiero początek wtajemniczenia.
Bo przecież:
ten podmuch wiatru, teraz, w popołudniowych światłach
czerwca;
ten korytarz w powietrzu, wycięty ciałem
jaskółki;
to przeczucie śmierci, które łasi się jak wierny
pies;
twoja obecność pośród nas; nietrwała, słodka,
rozdzierająca -
- były, są, będą.
Smuga błękitu - ks. Jerzy Szymik