Nie wierzę w przypadki. Mieszkam w dzielnicy Łazarz i czuję się jak on, wpół umarły, wpół wskrzeszony. Przebudzony.
Czytałem podczas mszy „Mękę Pańską”. Byłem apostołem, tłumem, Piłatem. Mój przyjaciel czytał kwestie Jezusa. Nigdy nie czułem takiej tremy, tak trzęsących się knykci, łydek. I głos mi drżał. Czytanie Ewangelii zawsze jest dla mnie przeżyciem, ale TO było dla mnie WSTRZĄSEM.
Czułem się przenikniony atmosferą Golgoty.
A teraz dopływa we mnie zupełnie inna myśl, inne emocje. Cud Łazarza, którego wszyscy mieli za martwego, a Jezus dał mu życie, dał mu szansę.
J 12, 1-11
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego oleju nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.
Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który Go miał wydać: "Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?" Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano.
Na to Jezus powiedział: "Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie".
Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
Ja w tym roku byłem narratorem :) Ale przeżycie to jest bez względu na czytaną rolę :)
OdpowiedzUsuńtak. bardzo TAK. pozdrawiam Latarniku.
OdpowiedzUsuń