Józef, heroiczny opiekun Jezusa, wapniały oblubieniec Maryi.
Jak wielką trzeba mieć w sobie moc? Jak wiele mieć pokory? Józefie, święty wśród mężczyzn, święty wśród ojców i mężów.
Józef nie tylko zaopiekował się brzemienną Maryją, ale także prowadził przez życie Syna Bożego. Martwił się o Niego, doglądał, pewnie chwalił, pewnie i ganił. Jego rola gdzieś pochowana, ukryta w słowach Pisma i w nauce Kościoła, ale dzisiaj jest jego święto. Męża czystego i wielkiego.
Chciałbym nauczyć się od ciebie, święty Józefie, twojej miłości do Boga. Tak realnej, tak wspaniałej. Chcę podążać twoją drogą.
Łk 2, 41-51a
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
,, ... z bólem serca szukaliśmy Ciebie "
OdpowiedzUsuń...dać się Bogu odnaleźć ... ,,...nie bój się wziąć do siebie Maryi " (Mt 1,20)