Za często wpadam w ogień, zbyt często w wodę. Zbyt mało wiary we mnie?
Góry można przenosić wiarą, nadzieję traktować jak paliwo.
Przed laty, gdy upadałem wiedziałem, że porażka napędza mnie do nowych celów, do udowodnienia sobie i innym, że to było tylko potknięcie. Że się podniosę i góry będę przenosił. Dzisiaj – czy to z powodu widku, czy zbyt wielu złych doświadczeń – nie potrafię, nie mogę. Mam plan, mam pomysł, a potem wszystko w pył.
Za mało we mnie wiary, zbyt dużo zwątpienia. Tak jest teraz. TO TERAZ trwa za długo.
Mt 17, 14-20
Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i padając przed Nim na kolana, prosił: "Panie, zlituj się nad moim synem. Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. Przyprowadziłem go do twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić".
Na to Jezus odrzekł: "O plemię niewierne i przewrotne! Dopóki jeszcze mam być z wami; dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie mi go tutaj". Jezus rozkazał mu surowo i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: "Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?"
On zaś im rzekł: "Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: «Przesuń się stąd tam», i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz