Moją ofiarą jest moje życie. Nie leży, nie pasuje, jak zły garnitur pije i uwiera.
Nie pasuję do tego świata.
Ja się już nie użalam. Mam po prostu dosyć. To może przez listopad, to może przez depresję, to może naturalne, ale nawet nie wiem kiedy zaczynam ryczeć. Siedzę, idę, biegnę a łzy same kapią. Nie potrafię się powstrzymać, nie potrafię zahamować.
Wdowa wrzuciła dwa pieniążki i Bóg to docenił. Co uczynić mam ja?
Łk 21, 1-4
Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki.
I rzekł: "Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie".
ZAWIERZYĆ...
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba przejść przez ,,czyściec", ale on na szczęście nie trwa wiecznie.
Tylko miłość i niemoc uzdalnia człowieka do takiej ofiary, aby oddać Bogu ...WSZYSTKO.
Najtrudniej własne pragnienia.