„Nie płacz”. Nie wszystko stracone. Uwierz. To dopiero początek.
Miłość matki do syna. Miłość matki do Boga. Miłość Jezusa do ludzi.
Jezus uczynił i dał tyle ZNAKÓW i wielbili Go, a potem? A potem – dlaczego? Jak można było zabić Tego człowieka, Tego Boga? Aby wypełniło się Pismo, abyśmy zrozumieli. Aby wieść o Nim rozeszła się nie tylko po Judei i okolicach. O Nim musiał dowiedzieć się świat. Każdy z nas, bo dla każdego czynił znaki i dla każdego i za każdego oddał ŻYCIE.
„Nie płacz”! Dla Niego warto być, żyć i czcić Go.
Łk 7, 11-17
Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: "Nie płacz". Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli i rzekł: "Młodzieńcze, tobie mówię, wstań". Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał Go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: "Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój". I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.
Dla Niego warto....
OdpowiedzUsuńNa beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki będzie obecna jego mama.
,,Nie płacz"! .... i ona nie płakała ...
Jutro radość dla niej i dla nas wszystkich :)
Jezus oddał za nas życie. A ile my jesteśmy w stanie dla Niego oddać? Pozdrawiam, z Bogiem!
OdpowiedzUsuń