4.07.2011

poniedziałek, 4 lipca

Dotknąć płaszcza i ozdrowieć można tylko wtedy, gdy jest się przepełnionym wiarą i miłością...
...dlatego wciąż jestem chory.

Czy nie przekrzykiwałem Ciebie
czy nie przychodziłem stale wczorajszy
czy nie uciekałem w ciemny płacz ze swoim sercem
jak piątą klepką
czy nie kradłem Twojego czasu
czy nie lizałem zbyt czule łapy swego sumienia
czy nie rozróżniałem uczucia
czy gwiazd nie podnosiłem których dawno nie ma
czy nie prowadziłem eleganckiego dziennika swoich żalów
czy nie właziłem do ciepłego kąta swej wrażliwości
jak gęsiej skórki
czy nie fałszowałem pięknym głosem
czy nie byłem miękkim despotą
czy nie przekształcałem ewangelii w łagodną opowieść
czy organy nie głuszyły mi zwykłego skowytu psiaka
czy nie udowadniałem słonia
czy modląc się do Anioła Stróża- nie chciałem być przypadkiem
aniołem nie stróżem
czy klękałem kiedy malałeś do szeptu.

(Rachunek sumienia, ks. Jan Twardowski)


Mt 9, 18-26

Gdy Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i oddając pokłon, prosił: "Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie". Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: "Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa". Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: "Ufaj córko; twoja wiara cię ocaliła". I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: "Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi". A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

1 komentarz:

  1. Roślina, aby zakwitnąć potrzebuje:
    ziemi, deszczu ...słońca ...
    I nie wystarczy jedno, potrzeba trzech.
    .............................................

    Wstyd mi Boże, ogromnie, że jak grzesznik piszę,
    że z czasem zapomniałem Tomasza z Akwinu,
    że gdy w maju litania - słowika wciąż słyszę,
    a jadąc do chorego - sławię dzikie wino,
    obłoki, karpie w stawie zimą - kiepskie sanie,
    kominek, co mi do snu po łacinie gada -
    I nagle myśl natrętna, straszna jak powstanie -
    Z uczynków? To zbyt mało.
    Z ran mnie wyspowiadaj.

    ( Spowiedź - ks. Jan Twardowski)

    OdpowiedzUsuń