Krok po kroku. A jednak wciąż wstecz.
Nie mogę się Panie Jezu wyzbyć przeszłości.
Nikt nie może!
Wiem, ale moje cofanie się krepuje ruchy, krępuje rozwój. Jednak jest też przestrogą, bo nie wspominam upojnych nocy, lecz dół, który wykopałem i sam do niego wpadłem.
Jeszcze nie tak dawno grzech wspominałem z rozkoszą. Teraz z obrzydzeniem. Gdy widzę miejsca, to widzę też siebie. Nie radosnego, lecz tego na krawędzi. Kiedyś takie wspomnienia lekceważyłem. Teraz przyglądam się im i krzyczę: - Dlaczego?, by po chwili dodać: - Nigdy więcej!
Krzepisz mnie Panie swoją obecnością. Wiem, że nie jesteś statystą. Jesteś świadkiem i Nauczycielem.
Mt 11, 28-30
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie".
Daj rękę. Wejdźmy w kościół, jak w głąb tajemnicy
OdpowiedzUsuńwiem o tym, że nie wierzysz...
Tu są główne drzwi
tam okno z drzewem deszczu szumiącym z ulicy
( teraz brzęczy jak beczka pełna strużyn wody
tak zawsze kiedy kwaśne jabłko niepogody ).
Na ławce przy chorągwi naprzeciwko sieni
panie po pięćdziesiątce - królewny jesieni
bliżej panny we wdziankach z balonem urody
obok święty bez teki ze srebrną szklanką brody
( może złoży nam na pierś order suchej nitki )
na razie wprost z potopu świecą mokre łydki.
W konfesjonał pod ścianą wrzucają zazdrości
kłamstwa, obierki grzechu, szkielety miłości.
Wiem o tym, że nie wierzysz...
Tu sie choć nikt nie schlapie, skarpetek nie zmoczy -
Właśnie święta Tereska z róż wyjmuje oczy
a w głębi sam Pan Jezus szuka Twego wzroku
waży twoją niewiarę. Nareszcie masz spokój.
Nie od razu płaczemy w łaski bożej deszczu
Nawrócenie - nie zając.
Znów ten dzięcioł deszczu.
( Preludium deszczowe - ks. Jan Twardowski )