Jestem zbyt słaby. Krnąbrny i zły. Nie potrafię unieść swojego krzyża. Nie umiem iść po Twoich śladach. Wciąż skręcam, zakręcam, wywracam się.
Odnajduję Ciebie i siebie w poezji Pasierba, Wojtyły, Kamieńskiej i wielu innych. Chętnie sięgam po Tischnera i kilku ulubionych filozofów. Sięgam po ich słowa i wskazówki. Samo Pismo nie wystarcza. Szukam wytłumaczenia i zrozumienia. Ale w tym szukaniu nie ma metody, jest tylko zdobywanie wiedzy. A metoda na siebie, na zmianę wciąż tkwi we mnie, a ja jej nie potrafię rozwikłać.
Sięgam po Pismo nie w nadziei na cud, ale w nadziei na przełamanie. Wewnętrzne.
Bycie u Twojego boku polega na CZYMŚ więcej. Ja jestem zbyt słaby. Niesłowny, kłamliwy, cyniczny. Tak nie wygląda Twój uczeń.
Mam zły okres (jak zwykle) i bliżej mi do dezercji, niż do zostania ochotnikiem. Bliżej do rezygnacji, niż szykowania się do boju.
Zaczął się Wielki Post. I co? Czy to coś dla mnie znaczy i jak znaczy?
Jezu, wspomni o mnie w swoim Niebie.
Łk 9, 22-25
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie".
Potem mówił do wszystkich: "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?"
Przeciw sobie
OdpowiedzUsuńPomódl się o to czego nie chcesz wcale
czego się boisz jak wiewiórka deszczu
przed czym uciekasz jak gęś coraz dalej
przed czym drżysz jak w jesionce bez podpinki zimą
przed czym się bronisz obiema szczękami
zacznij się wreszcie modlić przeciw sobie
o to największe co przychodzi samo
ks. Jan Twardowski