...a jednak wracam do Ciebie, Panie. Wracam, bo brakuje mi Ciebie.
Nie wiem czy to się wydarzyło. Wiem, że jest to napisane. Wątpię, by Jan wysyłał uczniów, by pytać Jezusa o Jego POCHODZENIE. Wątpię, bo jestem przekonany, że Jan to czuł. Tak i jak ja czuję, że jestem na dnie ludzkich zmagań, ale bez obecności Jezusa nie poradzę sobie.
Pojawiają się ludzie skorzy mi pomóc. Czytam ich deklaracje i zapewnienia. Nie potrafię żebrać, ale trudno mi też zaufać Drugiemu. Jeżeli mam się przełamać, zmienić (czy jest dla mnie jeszcze szansa?), to tylko idąc ku Bogu, idąc z Bogiem.
Dlatego wracam do pisana. Nie dla wąskiego grona Czytelników bloga, ale dla siebie. Aby dać sobie szansę.
Łk 7, 18b-23
Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: "Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?"
W tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; oraz wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc:
"Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi".
Błogosławiony, kto idzie za Chrystusem.
OdpowiedzUsuńuściski Owco,uściski
OdpowiedzUsuń